Lewica domaga się wyjaśnień od służb po materiale, który opublikował w sobotę "Superwizjer" TVN nt. oświadczenie majątkowego prezesa Najwyższej Izby Kontroli Mariana Banasia - poinformował lider Lewicy Razem Adrian Zandberg podczas konferencji prasowej w Koszalinie.
Nie będę pastwić się nad panem Banasiem i nie będę mówić, co ja sądzę o tym, że prezes NIK jest w dziwnych układach biznesowych z ludźmi oskarżonymi o sutenerstwo. Chce powiedzieć o rzeczy bardzo praktycznej. Zawiodły polskie służby. Coś bardzo źle działa w polskim państwie, jeśli polskie służby nie filtrują kandydatów na najwyższe stanowiska państwowe i dopuszczają do sytuacji, że wpływ na podejmowanie kluczowych decyzji dotyczących budżetu państwa mają ludzie, których można szantażować - powiedział w Koszalinie Zandberg, gdzie przyjechał Lewicobusem wraz z liderem Wiosny Robertem Biedroniem w ramach kampanii wyborczej.
Podkreślił, że "lewica domaga się od służb wyjaśnienia, jak to się stało, że nie zastosowano procedur, które powinny polskie państwo przed taką sytuacją chronić". Zaznaczył, że Lewica "oczekuje od ministra koordynatora służb specjalnych natychmiastowej odpowiedzi, jak doszło do tej patologicznej sytuacji".
Zdaniem Zandberga informacje, które pojawiły się w mediach, "dużo wcześniej trafiły do siedzib wywiadów innych krajów, do ambasad innych państw i oznaczały, że na jednym z najwyższych stanowisk w państwie polskim jest osoba, którą obce kraje, obce wywiady, albo po prostu przestępcy mogli szantażować, wymuszać na niej korzystne dla siebie decyzje".
W ocenie Zandberga dymisja prezesa NIK wydaje się "naturalna i oczywista", natomiast "nie rozwiązuje jeszcze sprawy". Trzeba wyjaśnić, jak to się stało, że służby zawiodły. Służby muszą wytłumaczyć się z tego blamażu. Bo czy na szczytach władzy pod rządami PiS mamy więcej takich historii, czy jest możliwe, że kilka, kilkanaście osób, które mają podobne rzeczy w kartotece decydują o miliardach złotych z publicznych środków? Jeśli tak to to oznacza, że Polska jest wystawiona na duże niebezpieczeństwo - podkreślił lider Lewicy Razem.
Marian Banaś został pod koniec sierpnia powołany na stanowisko prezesa Najwyższej Izby Kontroli, wcześniej był ministrem finansów i szefem Krajowej Administracji Skarbowej.
Objęcie każdej z tych funkcji wiąże się z drobiazgową kontrolą służb specjalnych i jest przeznaczone tylko dla osób o nieposzlakowanej opinii. Dziennikarz "Superwizjera" Bertold Kittel przyjrzał się jego oświadczeniom majątkowym - czytamy na stronach tvn24.pl.
Do oświadczenia Banaś - o którym, według materiału "Superwizjera", "mówi się, że w PiS ma przydomek ‘Pancerny Marian’" - wpisał m.in. położoną w krakowskim Podgórzu kamienicę o powierzchni 400 metrów kwadratowych.
W kamienicy - jak czytamy - mieści się "niewielki pensjonat, który oferuje gościom pokoje na godziny".
Reporterzy "Superwizjera" postanowili sprawdzić, jak działa taki interes, udając klientów. Wnętrze pokoju potwierdziło wcześniejsze domysły - wielkie łóżko i ściany wyłożone lustrami. Przy recepcji pracownica nie sprawdziła tożsamości reporterów, nie zarejestrowała transakcji w kasie fiskalnej i nie wydała paragonu. Po wizycie nie został praktycznie żaden ślad - relacjonuje portal.
W 2016 roku Marian Banaś zadeklarował - jak doniósł "Superwizjer" - że sprzeda kamienicę - do czego nigdy nie doszło - ale w dokumentach sądowych odnotowana została umowa przedwstępna.
Okazuje się, że niedoszłym nabywcą jest młody, zaledwie 30-letni Dawid O., który jednocześnie prowadzi pensjonat w kamienicy ministra - zaznacza tvn24.pl.
Chcąc porozmawiać z Dawidem O. reporter "Superwizjera" udał się do pensjonatu.
W recepcji siedział znacznie starszy mężczyzna, który liczył pieniądze. Zachowywał się, jakby był szefem pensjonatu. Odmówił jednak rozmowy z dziennikarzem na temat kamienicy - relacjonuje tvn24.pl.
Na pytanie o działalność gospodarczą bez paragonów mężczyzna miał zareagować nerwowo, a po chwili zaproponować: Kurde. A może niech pan poczeka, ja zadzwonię do Banasia.
Mężczyzna był wysportowany i obwieszony złotem. Wreszcie nawiązał połączenie i jak twierdził, rozmawiał z jednym z najważniejszych urzędników w państwie - czytamy.
Dalej tvn24.pl podkreśla: Mężczyzna, którego reporter "Superwizjera" spotkał w kamienicy ministra, to jeden z braci K. - Wiesław lub Janusz, ps. Paolo. Są oni znanymi w Krakowie przestępcami, którzy zajmują się w stolicy Małopolski prowadzeniem agencji towarzyskich. W 2005 roku brali udział w krwawych porachunkach między grupami sutenerów. Uzbrojeni w niebezpieczne przedmioty bandyci starli się w rejonie krakowskiego Kazimierza. W wydarzeniach ranny został policjant. Za udział w pobiciu z użyciem niebezpiecznego narzędzia obaj bracia zostali prawomocnie skazani.
W artykule przypomniano również, że "w lutym tego roku portal Wirtualna Polska podał, że oświadczenie majątkowe Mariana Banasia sprawdza CBA. Powodem miała być między innymi kamienica, którą - wówczas jeszcze jako wiceminister - wynajmował pod usługi hotelowe".
Zaznaczono, że reporter "Superwizjera" Bertold Kittel chciał porozmawiać z Marianem Banasiem: pytał o sprawę oświadczenia majątkowego, a konkretnie o wpisaną do niego krakowską kamienicę.
Marian Banaś nie chciał rozmawiać. Zareagował ucieczką - czytamy.
Szef NIK zareagował na reportaż "Superwizjera" już w sobotę.
W przesłanym Polskiej Agencji Prasowej oświadczeniu stwierdził, że łączenie jego osoby z działalnością przedstawioną w materiale Bertolda Kittela jest "oszczerstwem i pomówieniem".
Nie zarządzałem pokazanym w materiale hotelem. Byłem właścicielem budynku, który na podstawie umowy zawartej zgodnie z prawem wynająłem innej osobie. Osoba ta prowadziła tam działalność hotelową. Obecnie nie jestem właścicielem tej nieruchomości - podkreślił.
Materiał odbieram jako próbę manipulacji, szkalowania i podważania dobrego imienia nie tylko mojej osoby, ale również kierowanych przeze mnie instytucji. W związku z nieprawdziwymi informacjami skieruję sprawę na drogę sądową - zapowiedział prezes NIK.
Już jutro - w poniedziałek 23 września - o godzinie 18:00 zapraszamy Was na trzecią przedwyborczą debatę z cyklu "Po prostu Polska"!
Tematem: praworządność.
Transmisję będziecie mogli śledzić na RMF 24, dziennik.pl i Interia.pl.
W ostatni poniedziałek politycy dyskutowali o służbie zdrowia: relację z debaty i zapis transmisji znajdziecie TUTAJ >>>>