Natychmiastowe zawieszenie działalności kopalni węgla w Turowie oznacza wyłączenie pobliskiej elektrowni w Bogatyni. Jak alarmują eksperci, to może stworzyć potężną wywrę w polskim systemie energetycznym
Elektrownia Turów w Bogatyni, to mniej więcej 7 procent polskiej produkcji prądu. To 1500 megawatów mocy zainstalowanie, to 13 terawatogodzin rocznie.
Elektrownia w Bogatyni jest jedną największych w kraju. Ta elektrownia jest zasilana węglem brunatnym z kopalni Turów i nie za bardzo może być zasilana innym. Charakterystyka węgla brunatnego jest taka, że spala się go na miejscu. Jeżeli nie można wydobywać węgla w danej kopalni, to elektrownia traci sens i możliwości działania - tłumaczy Marcin Roszkowski z Instytutu Jagiellońskiego.
Dodaje, że na razie prądu nam jednak nie zabraknie, a to dlatego że pogoda sprzyja aktualnie dodatkowej produkcji prądu z wiatru i słońca.
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej nakazał Polsce natychmiastowe wstrzymanie wydobycia w kopalni Turów do czasu merytorycznego rozstrzygnięcia skargi złożonej przez czeski rząd.
"Polska zostaje zobowiązana do natychmiastowego zaprzestania wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów. Podnoszone przez Czechy zarzuty dotyczące stanu faktycznego i prawnego uzasadniają zarządzenie wnioskowanych środków tymczasowych" - czytamy w postanowieniu wydanym przez wiceprezes Trybunału.
Główną przyczyną czeskiej skargi jest negatywny wpływ kopalni na regiony przygraniczne, gdzie zmniejszył się poziom wód gruntowych.
To jest już absolutnie ostateczne postanowienie. Polska nie może się od niego odwołać. Teraz, jeżeli Polska nie wstrzyma wydobycia węgla natychmiast - to KE, która zobowiązana jest do monitorowania wykonywania wyroków TSUE i przestrzegania prawa może (ale oczywiście nie musi) wnieść o dzienne kary finansowe za każdy dzień zwłoki.
CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT: Natychmiastowe wstrzymanie wydobycia w kopali Turów. Polska nie może się odwołać