Atrakcyjnych gruntów pod Giewontem nie brakuje, ale dla władz Zakopanego nie jest to powód do radości. Choć ceny ziemi w stolicy Tatr są coraz wyższe - to miasto właściwie na tym nie zarabia. Dlaczego?
Niemal połowa Zakopanego leży w granicach Tatrzańskiego Parku Narodowego, a więc stanowi własność Skarbu Państwa. Własność komunalna w ramach tej reszty to są setne procenta – mówi burmistrz miasta Stanisław Bąk. Prawie całe miasto to własność prywatna przekazywana z pokolenia na pokolenie góralskich rodów - zaznacza.
Samorząd posiada zazwyczaj niewielkie działki, na których nie da się zbić majątku. Są one bowiem potrzebne pod inwestycje komunalne, czyli nie są na sprzedaż. Zakopane nie będzie sprzedawać żadnych terenów, wręcz odwrotnie będziemy kupować - zaznacza burmistrz. I dlatego też rosnące ceny gruntu zamiast cieszyć martwią zakopiańskich samorządowców.
Władze Zakopanego mogą pozazdrościć Ustce. Tam miasto sprzedało ostatnio 4 działki za 11,5 mln zł, czyli równowartość 1/3 rocznego budżetu. Miasto nie spodziewało się aż tak dużych wpływów, ale inwestorom bardzo zależało na kupnie atrakcyjnie położonych gruntów. Zwycięzca za jedną z działek zapłacił prawie 5 mln zł, czyli dwukrotnie więcej niż wynosiła cena wywoławcza. W Ustce był nasz reporter Adam Kasprzyk. Posłuchaj jego relacji: