Tomasz M., podejrzany o porwanie i zabicie w maju ubiegłego roku 11-letniego Sebastiana z Katowic oraz przestępstwo seksualne na szkodę innego dziecka, ostatnio usłyszał cztery kolejne zarzuty. Dotyczą one m.in. czynów pedofilskich wobec kolejnego małoletniego oraz posiadania pornografii dziecięcej.
Obecnie M. jest podejrzany o popełnienie siedmiu przestępstw - powiedział w czwartek PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Sosnowcu Waldemar Łubniewski.
Prokuratura wcześniej informowała o trzech zarzutach w prowadzonym śledztwie. Dwa z nich dotyczą Sebastiana - jeden z nich to zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem, drugiego prokuratura nie ujawnia. Trzeci dotyczy przestępstwa seksualnego na szkodę innego dziecka - o tym przestępstwie prokuratura informowała we wrześniu.
Kolejne przedstawione podejrzanemu zarzuty dotyczą dwóch czynów o charakterze pedofilskim na szkodę kolejnego małoletniego poniżej lat 15. Dwa ostatnie czyny, szósty i siódmy, są związane z pozyskaną przez prokuratora opinią biegłego z zakresu informatyki śledczej. W trakcie badania zabezpieczonych dysków komputerów biegły ujawnił pornografię dziecięcą w postaci ponad 200 zdjęć i nielegalne oprogramowanie komputerowe - powiedział prok. Łubniewski.
Rzecznik dodał, że podejrzany, który od czasu przedstawienia zarzutów dotyczących Sebastiana jest aresztowany, był dotychczas przesłuchiwany 14 razy i za każdym razem przyznawał się do winy i składał obszerne wyjaśnienia. Po zabójstwie Sebastiana wziął też udział w eksperymencie procesowym, opisując przebieg zbrodni. Prokuratura zaznacza, że przestępstwa na szkodę dwóch innych dzieci nigdy nie zostały zgłoszone organom ścigania. Te zarzuty zostały sformułowane w oparciu o dowody pozyskane przez prokuratora razem z policją - powiedział rzecznik.
Prowadzący śledztwo prokurator, po otrzymaniu ekspertyzy specjalisty w dziedzinie informatyki, czeka jeszcze na opinię biegłych psychiatrów i seksuologa. Chodzi m.in. o ustalenie stanu zdrowia psychicznego M. w chwili popełnienia zarzucanych mu przestępstw.
Prokuratura, uzasadniając to dobrem pokrzywdzonych i ich rodzin, nie ujawnia bliższych szczegółów - nie wiadomo, kiedy i w którym mieście doszło do przestępstw i w jakim wieku były ofiary. Śledczy podają jedynie, że było to w "okresie poprzedzającym zabójstwo Sebastiana".
Sebastian zaginął 22 maja 2021 r. - wyszedł na plac zabaw w Dąbrówce Małej w Katowicach, miał wrócić do domu o godz. 19, ale wysłał mamie sms, w którym poprosił o zgodę na przedłużenie zabawy o pół godziny. Mama się zgodziła, Sebastian jednak nie wrócił do domu i nie nawiązał już kontaktu z bliskimi, wtedy mama chłopca zawiadomiła policję.
Potencjalnego sprawcę udało się wytypować następnego dnia, na podstawie analizy zapisu kamer monitoringu, które zarejestrowały samochód marki ford w pobliżu placu zabaw. Po kilkudziesięciu minutach od wytypowania numerów rejestracyjnych policjanci pojazdu dotarli do jego właściciela. Okazał się nim 41-letni mieszkaniec Sosnowca. Mężczyzna został zatrzymany, a w rozmowie ze śledczymi przyznał się do uprowadzenia, a następnie zabójstwa 11-latka.
Wkrótce policjanci odnaleźli ciało dziecka - było ukryte na budowie w sosnowieckiej dzielnicy Niwka - kilka kilometrów od Dąbrówki Małej, gdzie chłopiec mieszkał. Do sąsiedniego Sosnowca sprawca zawiózł go samochodem. Miejsce ukrycia zwłok M. wskazał tuż po zatrzymaniu. Sebastian po uprowadzeniu był prawdopodobnie przetrzymywany w kilku różnych miejscach. W jednym z nich został zamordowany, a potem przewieziony na budowę, gdzie - jak podały media - sprawca zamierzał ciało dziecka zalać betonem. Prokuratura nie odnosi się do tych szczegółów.
Po zatrzymaniu 41-letni Tomasz M. usłyszał dwa zarzuty, m.in. zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Prokuratura nie ujawnia dokładnego opisu czynu, nie podaje też treści drugiego zarzutu, tłumacząc to dobrem postępowania. Podejrzanemu grozi kara więzienia na czas nie krótszy niż 12 lat, 25 lat pozbawienia wolności albo dożywocie.
W oparciu o wyniki sekcji zwłok i dodatkowe badania ustalono, że przyczyną śmierci Sebastiana było uduszenie. Badania toksykologiczne wykluczyły, by zarówno podejrzany, jak i zabity chłopiec byli pod wpływem środków narkotycznych czy leków. W postępowaniu od początku brane było pod uwagę seksualne tło zbrodni. Także tego prokuratura nie chce komentować, tłumacząc to dobrem postępowania. Według nieoficjalnych informacji, 41-latek jest sosnowieckim optykiem, po rozwodzie, ma dwoje dzieci. Był już znany policji.
W 2008 r. Siemianowicach Śląskich porwał inne dziecko, zrobił mu nagie zdjęcia, po czym wypuścił. Stanął przed tamtejszym sądem pod zarzutami uprowadzenia, posiadania i rozpowszechniania treści pornograficznych z udziałem małoletniego, a także paserstwa programów komputerowych. Nie kwestionował swojej winy i dobrowolnie poddał się karze. W kwietniu 2009 r. sąd wydał wobec niego wyrok bez przeprowadzenia rozprawy - dwóch lat więzienia w zawieszaniu na pięcioletni okres próby. Jak wynika ze źródeł policyjnych, poza tamtą sprawą, w związku ze znęcaniem się nad żoną od 2018 r. M. miał zakaz zbliżania się do rodziny.