Jeszcze dziś do sądu wpłynie wniosek o tymczasowe aresztowanie syna byłego szefa Sztabu Generalnego WP Henryka Szumskiego. Mężczyzna usłyszał zarzut zabójstwa. 38-latek przebywa teraz w szpitalu psychiatrycznym. W domu rodziców pojawił się po raz pierwszy od siedmiu lat. Przyszedł, żeby zabić ojca.
Z informacji, do których dotarł reporter RMF FM Mariusz Piekarski, wynika, że mężczyzna przyjechał do domu generała Szumskiego po raz pierwszy od 7 lat. Od dawna nie utrzymywał kontaktu z rodziną. Miał ze sobą nóż, bo jego zamiarem było zamordowanie ojca. Tak zeznał podczas przesłuchania w szpitalu psychiatrycznym. Najprawdopodobniej jest chory na schizofrenię. W przeszłości leczył się psychiatrycznie.
Krzysztof S. został zatrzymany w poniedziałek wieczorem. W obecności matki ugodził nożem ojca w jego domu w Komorowie pod Warszawą. Tam nie doszło nawet do kłótni czy wymiany zdań - powiedział szef Prokuratury Rejonowej w Pruszkowie Piotr Romaniuk, pytany o motywy działania mężczyzny.
38-latek może zostać umieszczony w areszcie śledczym, albo - w ramach aresztu - zostać w szpitalu psychiatrycznym. Biegli orzekną, czy może odpowiadać za swój czyn. Gdyby tak było, za zabójstwo grozi mu kara nawet dożywotniego więzienia. Obserwacja psychiatryczna może jednak potrwać nawet 6 tygodni. Od decyzji lekarzy będzie zależeć, czy mężczyzna będzie izolowany w areszcie, czy pozostanie pod okiem policji w szpitalu.
Henryk Szumski miał siedemdziesiąt lat. Szkolił się w akademii wojskowej w Moskwie, szybko awansował w Ludowym Wojsku Polskim. Był odznaczony między innymi za zasługi w okresie stanu wojennego.
Za czasów prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego pracował w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego, był również szefem Sztabu Generalnego Wojska Polskiego.
Na czele wojska stał od marca 1997 do września 2000. Jego nominacja wzbudziła sprzeciw niektórych dawnych działaczy "Solidarności", którzy przypominali, że Szumski dowodził oddziałami pacyfikującymi strajkującą stocznię w Szczecinie. Był pierwszym szefem Sztabu powołanym na to stanowisko zgodnie z zasadą kadencyjności.