Skazany na dożywocie Samuel N. z Kamiennej Góry, który w sierpniu ubiegłego roku siekierą śmiertelnie ranił 10-letnią dziewczynkę, w sądzie apelacyjnym prosi o uniewinnienie. Obrona, która złożyła apelację, wnioskuje uchylenie wyroku lub obniżenie kary i zmianę kwalifikacji czynu. Oskarżenie chce podtrzymania wyroku sądu pierwszej instancji. Decyzję sądu apelacyjnego we Wrocławiu poznamy jutro o dziesiątej.
Samuel N. w sierpniu ubiegłego roku zabrał z domu siekierę i poszedł do urzędu pracy. Tam chciał zaatakować jedną z urzędniczek, bo wcześniej został skreślony z listy bezrobotnych. Do ataku jednak nie doszło. Mężczyzna wyszedł z urzędu i ruszył w stronę centrum miasteczka. Na kamiennogórskim rynku wyciągnął z reklamówki siekierą i uderzył w głowę przypadkowo spotkaną dziewczynkę, która wychodziła z rodzicami z księgarni. Dziesięciolatka zmarła kilka godzin później w szpitalu.
W kwietniu tego roku sąd w Jeleniej Górze skazał Samuela N. na dożywocie. Mężczyzna na dziesięć lat pozbawiony został także praw publicznych. Rodzicom ofiary ma wypłacić dwieście tysięcy złotych zadośćuczynienia.
Zdaniem obrońców, opinie biegłych psychiatrów sporządzone w czasie procesu w Jeleniej Górze nie były pełne. Sąd ani biegli nie obejrzeli między innymi nagrania z przesłuchania. Zarejestrowaną rozmowę Samuela N. z prokuratorem odtworzono w czasie rozprawy apelacyjnej. Biegli po obejrzeniu nagrania ponownie mogli ocenić poczytalność napastnika. Psychiatrzy i psycholodzy nie zmienili jednak swojej opinii. Zdaniem specjalistów mężczyzna w momencie ataku był poczytalny.
Na sali sądowej poza Samuelem N., pojawili się rodzice 10-latki i rodzice skazanego mężczyzny. Napastnik na zakończenie rozprawy apelował o uniewinnienie. Skarżył się także na warunki w areszcie. Nie chciał mówić o momencie ataku na dziewczynkę, gdyż, jak to ujął, to wydarzenie jest różnie odbierane. Obrońca mężczyzny kwestionując jego poczytalność zwrócił również uwagę na fakt, że mężczyzna w areszcie okalecza się - doprowadza do infekcji oczu i odmawia leczenia.
(MN)