Wypadek w kopalni Rudna w Polkowicach. Górnicy zostali zasypani wskutek wstrząsu. Nie żyje jeden z nich, a sześciu pozostałych jest rannych.
Do zdarzenia doszło w wyniku wstrząsu, to było na Głównej Rudnej Zakładów Górniczych "Rudna" - mówi Anna Osadczuk, rzecznik KGHM Polska Miedź, spółki, do której należy kopalnia.
Życie stracił jeden z siedmiu przysypanych górników - 58-letni operator samojezdnych maszyn górniczych, osierocił dwoje dzieci. Stan trzech osób jest ciężki - to górnicy wydobyci na powierzchnię przez ratowników. Trzy kolejne osoby, które były w tym rejonie same, wyjechały na powierzchnię, ale po pewnym czasie zaczęły odczuwać dolegliwości, po czym same zgłosiły się do lekarza.
Wszyscy poszkodowani trafili do trzech szpitali: w Legnicy, Zielonej Górze i Lubinie. Po badaniach lekarskich dwóch z sześciu poszkodowanych zostało wypuszczonych do domu. Stan zdrowia pozostałych poszkodowanych nie zagraża życiu. Według informacji lekarzy, urazy to głównie stłuczenia - podkreśla Anna Osadczuk.
Do wstrząsu doszło około godziny 10 na głębokości 900 metrów. Wszyscy górnicy byli pracownikami jednego oddziału.
Teren ten jest teraz zamknięty. Ewentualne zniszczenia oceniać będzie w poniedziałek specjalna komisja.
W nocy w tym samym rejonie kopalni też był wstrząs. Operator jednego z urządzeń został uwięziony w kabinie, ale ratownikom udało się go wydostać.
Wyrazy współczucia dla rodzin i bliskich poszkodowanych. Cały KGHM jest z Wami. Dziękuję wszystkim ratownikom zaangażowanym w akcję, dzięki Wam udało się błyskawicznie dotrzeć i udzielić pomocy - napisał na Twitterze Marcin Chludziński, prezes KGHM Polska Miedź.
W związku z tragedią ogłosił także trzydniową żalobę.