Władze w Islamabadzie występujące w obronie Pakistańczyków walczących w Afganistanie u boku Talibów wystąpiły do Organizacji Narodów Zjednoczonych, by ta wydała zalecenie, aby ludzi tych traktować zgodnie z prawem. "Pakistan czuje się odpowiedzialny za swoich obywateli. Nawet ci, którzy złamali prawo powinni liczyć na ochronę naszego rządu" - tłumaczył szef pakistańskiej dyplomacji.

W Afganistanie po stronie Talibów walczą setki Pakistańczyków. Jest też wielu Arabów, Czeczenów, Uzbeków i Tadżyków. Żołnierze opozycji traktują ich jak terrorystów i natychmiast rozstrzeliwują. Jedynie wysocy przedstawiciele al-Qaedy mogą liczyć na odroczenie wyroku, bo są przesłuchiwani przez oficerów wywiadu amerykanskiego. Ma to ułatwić schwytanie Osamy bin Ladena. W Kunduzie, mieście-twierdzy leżącym w pobliży granicy z Tadżykistanem, najemnicy sprawują kontrolę nad całą armią Talibów. Talibowie chcieliby się poddać wojskom opozycji, ale fanatycy islamscy z zagranicy rozstrzeliwują tych, którzy mówią o kapitulacji. Poddanie się Kunduzu wchodzi w grę jedynie w przypadku, gdy Sojusz Północny zapewni islamskim najemnikom nietykalność.

foto Przemysław Marzec Kabul

19:00