„Władysława Bartoszewskiego warto przypominać poprzez jego złote myśli. Najbardziej znana to jest ta, że warto być przyzwoitym, a nie że opłaca się być przyzwoitym. Czasami opłaca się być łajdakiem, ale nie warto być łajdakiem” - mówi Witold Bereś, producent i scenarzysta filmu dokumentalnego „Bartoszewski. Droga” z 2012 roku. Władysław Bartoszewski zmarł w wieku 93 lat w piątek w Warszawie. Miał zawał serca.
Pamiętam jeszcze jego dwie fantastyczne myśli, bardzo mądre i głębokie. Jedna dotyczyła faktycznego patriotyzmu ludzi i tego, jak ludzie z tym się obnoszą. Mówił - czy normalny człowiek chodzi na lewo i prawo i mówi: kocham mamę, babcię, tatę? No, kochaj do cholery, mówił profesor, ale nie musisz o tym gadać. I dodawał - do dziś nie cierpię tych, którzy krzyczą głośno o Polsce, bo mam poważne wątpliwości co do ich kompleksów. Może się za mało - do cholery - tą Polską zajmowali w życiu - wspomina Bereś.
Bartoszewski mówił, że całe życie w gruncie rzeczy zaznawał dobra. Mówił to człowiek, który był więźniem Oświęcimia i więźniem stalinowskich kazamatów: Zwykle dostawałem dobro, zwykle ludzie pomagali mi i byli dla mnie dobrzy - więc to, że oni mi świadczyli dobro, to jest jakieś zobowiązanie, to nie jest za darmo. Dlaczego ja nie mam spróbować być dobry, słuszny, fajny i przyzwoity. Pamiętam, ze wszyscy słuchaliśmy go z otwartymi ustami i pomyśleliśmy: no tak, warto pamiętać o tym, że równać się trzeba do tych fajnych. Więc równajmy się do Bartoszewskiego – dodaje Bereś.
Na znak żałoby po śmierci Władysława Bartoszewskiego flagi Belwederu i Pałacu Prezydenckiego zostały opuszczone do połowy masztów. Bartoszewski był działaczem społecznym, historykiem, dziennikarzem, więźniem Auschwitz, żołnierzem Armii Krajowej, działaczem Polskiego Państwa Podziemnego, uczestnikiem Powstania Warszawskiego. Dwukrotnie był ministrem spraw zagranicznych, kawalerem Orderu Orła Białego.