Komendant główny policji odwołał kilku policjantów w związku ze strzelaniną, do jakiej doszło na początku sierpnia w jednym z pubów w Krakowie. Mężczyzna, który współpracował z CBŚ, zastrzelił wtedy dwie osoby, a później popełnił samobójstwo.

Okazało się, że mężczyzna strzelał z broni, na którą miał pozwolenie. Dostał je za zgodą komendy wojewódzkiej. Teraz trwa wewnętrzne śledztwo w policji; sprawę bada też prokuratura.

Zdymisjonowano zastępcę szefa komendanta wojewódzkiego Kazimierza Mruka, oprócz niego zwolniono też szefa krakowskiego oddziału Centralnego Biura Śledczego Jacka Pietrasa oraz pięciu innych funkcjonariuszy. Pracę stracił Mirosław Hakeil, szef CBŚ w Rzeszowie, a do stycznia naczelnik krakowskiego oddziału CBŚ.

Te odwołania to olbrzymie zaskoczenia dla wszystkich policjantów w Małopolsce, zwłaszcza że postępowanie w sprawie strzelaniny wciąż trwa, nie są też znane wszystkie okoliczności sprawy. Co więcej, nie ustalono czy broń, jaką dostał późniejszy morderca Adam B., została wydana mu zgodnie z wszystkimi przepisami.

Zdymisjonowani funkcjonariusze CBŚ mogli mieć nieformalne kontakty z człowiekiem, który w krakowskim pubie zabił dwie osoby, a potem popełnił samobójstwo - dowiedział się reporter RMF FM. Udało mu się ustalić, że w tych nieformalnych kontaktach najprawdopodobniej chodziło o pożyczanie pieniędzy. Człowiek, który strzelał, zajmował się lichwą.

Zwolnienia to rozbijanie układu w krakowskim oddziale CBŚ?

Policja broni się przed tym stwierdzeniem jak może, ale wygląda na to, że badanie sprawy strzelaniny pokazało ogrom zastrzeżeń do kierownictwa krakowskiego CBŚ. Paweł Biedziak z Komendy Głównej zapytany o powody dymisji powiedział: Nie ma mowy, aby w Centralnym Biurze Śledczym, aby gdziekolwiek w policji pracowali policjanci tkwiący w jakichkolwiek układach – towarzyskich, biznesowych, w niejasnych powiązaniach ze światem przestępczym, gdzie praca operacyjna zaczyna się mieszać z robieniem interesów. CBŚ potrzebuje przewietrzenia. Komendant główny uznał, że trzeba to zrobić właśnie teraz. Zarzuty są więc bardzo poważne. Na razie nie ma informacji o tym, czy prokuratura postawi komuś zarzuty. Śledztwo w tej sprawie trwa.