Blisko tysiąc osób: uczniowie, nauczyciele, a także osoby odwiedzające szkolny basen przy ulicy Bobrzej we Wrocławiu będą przebadane pod kątem gruźlicy. Decyzja o masowych badaniach została podjęta po tym jak u jednego ze szkolnych pracowników wykryto gruźlicę.
Konserwator przebywa w Dolnośląskim Centrum Chorób Płuc przy ul. Grabiszyńskiej. Badaniami mają być objęci uczniowie i nauczyciele szkoły podstawowej, a także ci, którzy korzystali ze szkolnego basenu. Wszyscy, dla pewności powinni zrobić tak zwane próby tuberkulinowe.
Próba tuberkulinowa i jej odczyt pozwalają wykryć czy organizm wykształca reakcję ochronną na bakterię powodującą gruźlicę. Do takiej reakcji dochodzi, kiedy osoba obecnie choruje na gruźlicę, chorowała na nią w przeszłości lub otrzymała szczepionkę na gruźlicę. Czas inkubacji choroby trwa od dwóch do dwunastu tygodni po przeprowadzeniu próby tuberkulinowej. Jeśli w tym czasie nie powstanie zgrubienie wokół miejsca przeprowadzenia próby tuberkulinowej wynik badania jest ujemny. Jeżeli okaże się, że ktokolwiek z przebadanych osób choruje na gruźlicę zostanie skierowany do szpitala.
Prątkami gruźlicy można zarazić się wszędzie: w tramwaju, pociągu, na ulicy – mówi dr. Witold Paczosa z Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej we Wrocławiu. Kiedy źródło ewentualnego zarażenia jest znane, nie trzeba wpadać w panikę, a jedynie zrobić wszelkie odpowiednie badania, tak by mieć pewność, że wszystko z nami w porządku – dodaje Paczosa i informuje, że nie każdy kto miał kontakt z chorym na gruźlice, też musi na nią zachorować. Bo prątek musi zaatakować osłabiony organizm, na przykład inną przewleką chorobą.
W ubiegłym roku na Dolnym Śląsku na gruźlicę zachorowały 724 osoby.