Nie ma powodów do decyzji personalnych – mówi RMF FM Zbigniew Wassermann, komentując nadanie przez CBA sprawie doktora G. kryptonimu "Mengele". Jedyne co zrobi koordynator specsłużb wobec CBA to przestrzeże funkcjonariuszy i nakaże zmianę kryptonimu.
Minister stara się także tłumaczyć funkcjonariuszy, którzy nadali ten bulwersujący kryptonim. Według niego zagrały emocje związane z postępowaniem. Komentując sam kryptonim mówi: „nieszczęśliwy traf”, a sprawę nazywa „niepotrzebną”.
Oprócz wytknięcia, oprócz przestrzeżenia, żeby w przyszłości się to nie powtórzyło, nie powinno pociągać dalej idących konsekwencji – mówi Wassermann.
To wszystko, bo funkcjonariusze CBA – jak twierdzi Wassermann – są dobrze oceniani. Oni mają pokazać, że są profesjonalistami poprzez skuteczność, poprzez wyroki sądowe w tych sprawach, które prowadzą i z tego będą głównie rozliczani.
Na razie ordynator G., a także inny lekarz ze szpitala na warszawskim Grochowie, zatrzymani przez CBA, zostali za kaucją zwolnieni z aresztów. Sędziowie uznali, że nie ma powodów, by pozostawali za kratkami.
Rodzina Mirosława G. nie wyklucza podjęcia kroków prawnych wobec CBA w związku z nadaniem jego sprawie kryptonimu „Mengele”.
Nadaniem kryptonimu "Mengele" sprawie doktora Mirosława G. jest przerażony profesor Władysław Bartoszewski, były więzień Auschwitz: Ręce mi opadają na temat poziomu umysłowego pomysłodawców. Co tu oburzać? Jak ktoś jest idiotą, to czy to oburza? To jest przerażające, że idioci odgrywają role w tworzeniu nawet jakichś struktur albo nazewnictwa:
Bartoszewski w rozmowie z RMF FM dodaje, że to takie samo porównanie, jak nazwanie sąsiada Hitlerem za rozlanie mleka.