PiS pisze list do Donalda Tuska, by przyspieszył odtajnianie dokumentów dotyczących afery hazardowej. Partia chce, by były one jawne, gdy jutro premier będzie wyjaśniał posłom okoliczności całej sprawy. PiS domaga się też, by po Tusku podczas debaty swoje wyjaśnienia złożył szef CBA Mariusz Kamiński.
Jednak szanse, by żądania Prawa i Sprawiedliwości zostały spełnione, są nikłe. Po pierwsze między Centralnym Biurem Antykorupcyjnym a prokuraturą trwa prawny ping pong w sprawie odtajnienia dokumentacji, a po drugie sprawę jeszcze bardziej może skomplikować rozpoczęte właśnie śledztwo. Można być za to pewnym, że ten fakt wykorzysta jutro na sejmowej sali Donald Tusk, mówiąc, że sprawa nie jest zamiatana pod dywan.
Nie ma też szans, by swoją wersję wydarzeń, swój punkt widzenia na aferę hazardową przedstawił szef CBA Mariusz Kamiński. Takiemu scenariuszowi jutrzejszych wystąpień stanowcze nie mówi marszałek Sejmu. Po to Sejm stworzył komisję śledczą, aby tajne służby tam się spowiadały - tłumaczył Bronisław Komorowski.
Jutro przed posłami wystąpi więc tylko premier i to - co najbardziej oburza posłów PiS-u - bez możliwości zadawania mu pytań. I to będzie prawda Donalda Tuska, ale czy to będzie cała prawda? Nie sądzę - mówiła Beata Kempa z PiS.
Dlatego też posłowie PiS rozważają złożenie wniosku o utajnienie jutrzejszych obrad i podjęcie prób rozpoczęcia debaty o aferze hazardowej.