Zbigniew Religa i Bolesław Piecha deklarują chęć współpracy – w Pałacu Prezydenckim doszło do spotkania obu panów z prezydentem Lechem Kaczyńskim. Wcześniej szef resortu zapowiadał, że odejdzie, jeżeli na stanowisku pozostanie jego zastępca.
- Tak było, że pan minister Piecha lubił stać parę metrów ode mnie. Ale ja od dzisiejszego dnia uważam, że będzie stał przy mnie i będziemy mówili jednym głosem - zadeklarował w Pałacu Prezydenckim Religa.
Nie wiadomo, co stało się za zamkniętymi drzwiami prezydenckiego gabinetu. Jednak po wyjściu z niego obaj panowie składali deklaracje o niemal dozgonnej przyjaźni. - Od dnia dzisiejszego zgoda będzie na każdy temat - mówił Religa, a Piecha dodał, że „czuje się lojalny wobec rządu i pana ministra Religi”. Stwierdził też, że przeprosił szefa, a jego przeprosiny zostały przyjęte.
Co ciekawe, spotkanie w Pałacu Prezydenckim zorganizowano pod nieobecność bezpośredniego zwierzchnika obu panów – premier Kazimierz Marcinkiewicz wyjechał do Wiednia. Prezydencki minister Andrzej Urbański zapewniał, że w wyznaczonym terminie nie ma żadnych podtekstów, a prezydent zwyczajnie „od kilku dni niepokoi się sytuacją w służbie zdrowia”. Tyle tylko, że podczas wygłoszonego dzień wcześniej orędzia nie zająknął się nawet na ten temat.
Osoba Bolesława Piechy stała się przyczyną zadrażnień między szefem resortu a PiS. Prawo i Sprawiedliwość wprawdzie nie złożyło wniosku o odwołanie Zbigniewa Religi, ale w odpowiedzi na jego żądania napisało w obronie wiceministra list do premiera.