Jeżeli ktoś oferuje nam w internecie coś za darmo to zazwyczaj jest to oszustwo - ostrzega Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Do naszej redakcji przyszło bardzo dużo listów od osób, które skarżą się na to, że zostały oszukane przez sklep internetowy oferujące darmowe kosze ze słodyczami. Jak twierdzą, sklep ukrywał w regulaminie, że wiąże się to koniecznością zapłacenia prawie 150 złotych miesięcznie.
Jeżeli klienci nie skorzystali z żadnej promocji w tym sklepie, to mogą w ciągu 10 dni od zarejestrowania się w serwisie, co jest równoznaczne z podpisaniem umowy, próbować odstąpić od tej umowy. Jeśli sklep będzie nam to utrudniał, UOKIK zaprasza do zgłaszania skarg.
Nie wierzmy w to, że coś jest za darmo, zanim klikniemy przycisk "Zamawiaj", sprawdźmy czy rzeczywiście usługa nic nie kosztuje, przeczytajmy regulamin i uważajmy na wszelkiego rodzaju promocje, gratisy czy też różnego rodzaju chwyty marketingowe - wylicza Agnieszka Majchrzak z UOKiK-u.
Pamiętajmy, że nie ma nic za darmo, a żaden sklep nie jest instytucją charytatywną. Z drugiej strony, warto tez podkreślić, że reklama żadnego produktu, czy też żadnej usługi nie może wprowadzać konsumenta w błąd, zawsze musimy mieć jasne, rzetelne, niewprowadzające w błąd informacje o tym, ile kosztuje dany produkt, ile zapłacimy za usługę, czy rzeczywiście jest to bezpłatne, czy też nie. Cena nie może być ukryta, nie może być też zakamuflowana, zawsze musimy mieć jasne i wyraźne informacje o tym, ile coś kosztuje, w przeciwnym razie możemy zostać wprowadzeni w błąd - dodaje Majchrzak. Warto również czytać regulaminy i wszelkie wzorce umowne, które dotyczą danej usługi, bo tak naprawdę w regulaminie zawarta jest informacja z kim zawieramy umowę, na jaki czas, gdzie się rejestrujemy i ile kosztuje dana usługa.
Na Gorącą Linię RMF FM napisaliście, że kosz słodyczy miał być nagrodą za umieszczenie na czas dwóch tygodni informacji o 3czekoladach.pl na facebookowym profilu użytkownika. Okazało się jednak, że po rejestracji trzeba płacić miesięczny abonament w wysokości prawie 150 złotych. To stała opłata za założenie i prowadzenie konta.
W nagrodę za udostępnienie tejże oferty użytkownik otrzymywał unikalny kod zniżkowy, który pozwalał całkowicie bezpłatnie zamówić kosz słodyczy. Oczywiście jak w takich przypadkach bywa, trzeba było zarejestrować się w sklepie internetowym. Nagle okazuje się, że w mailu z rejestracją jest jakiś załącznik. Wchodząc na niego dowiadujemy się, że podpisaliśmy umowę z firmą na czas nieokreślony i teraz co miesiąc będziemy musieli im płacić 150 zł! Dech nam zapiera! Przecież nikt nie powiedział tego wcześniej. Z jakiej racji mamy coś płacić? Próbujemy usuwać konta, zamówienia darmowych koszy, nic z tego... Wpadliśmy jak śliwki w kompot - napisała do nas pani Iwona Matelska. Podobne informacje dostaliśmy także od wielu innych słuchaczy.
Część z nich próbowała skontaktować się ze sklepem internetowym i wypowiedzieć umowy. Bezskutecznie. Pod numer telefonu podany na stronie internetowego sklepu nie można się dodzwonić. A pod warszawskim adresem firmy mieści się hotel. Danych firmy nie ma w Krajowym Rejestrze Sądowym. Być może dlatego, że jest ona zarejestrowana na Cyprze. I to na cypryjski adres właśnie według regulaminu można wysłać listy w sprawie usunięcia konta. Obowiązuje jednak miesięczny okres wypowiedzenia. W rzekomej Umowie jest odesłanie do firmy na Cypr. Osoby, które pisały odwołania, protesty i posty o usunięcie konta, na stronie 3czekolady zostały wszystkie zablokowane, a wpisy usunięte. Jest kilka postów osób podstawionych, chwalących firmę - ostrzega w mailu na Gorącą Linie RMF FM kolejny internauta.
Pani Teresa, która także poinformowała nas o sprawie, nie ma wątpliwości, że została oszukana. Jak mówi akceptacja regulaminu, w którym mowa jest o miesięcznym abonamencie nie była warunkiem założenia konta na stronie 3czekolady.pl Regulamin ukazywał się dopiero, gdy już założyliśmy konto. Przyszedł w załączniku z mailem. Nie było też wcześniej żadnej informacji o jakichkolwiek opłatach za założenie i prowadzenie konta. Była mowa tylko o koszu gratis i tyle - mówi Pani Teresa. Dopiero po założeniu konta zaczęłam się zastanawiać nad tym. Uświadomiłam sobie, że coś jest nie tak, bo okazało się, że kosz ze słodyczami wart jest aż 250 złotych. Przecież to niemożliwe. Na forum prawniczym znalazłam informacje od innych oszukanych osób. Zaczęłam czytać wnikliwie regulamin. Nic o abonamencie nie widziałam. Moi znajomi też szukali, ale nikt nie mógł znaleźć tej informacji. Doszukałam się na samym końcu, że jest taka opłata. To było w niezbyt czytelny sposób przekazane, ukryte wręcz. A taka informacja powinna być widoczna, przecież jest kluczowa! - mówi pani Teresa.
Okazuje się, że takich osób czujących się oszukanych przez sklep, jest naprawdę sporo. Skrzyknęli się i założyli na Facebooku specjalne konto - Wykiwani przez koszyk słodyczy.
(mpw)