Już co najmniej siedmiu wysokich rangą przedstawicieli Unii Europejskiej otrzymało listy-pułapki, wszystkie nadano z włoskiej Bolonii. O zamachy, które okazały się nieskuteczne, podejrzewa się grupę anarchistów z Włoch.
Policja zakazała poczcie w Bolonii wysyłania listów do europejskich instytucji. Choć ta decyzja daje nadzieję, że napływ wybuchowych przesyłek zostanie zatrzymany, to jednak atmosfera w Brukseli jest wciąż napięta.
Unijni urzędnicy z prawdziwym lękiem odbierają pocztę. A temat dziwnych przesyłek stał się najważniejszym podczas kuluarowych rozmów; niemal każdy spodziewa się, że może stać się celem zamachowców.
W budynkach komisji, rady i Parlamentu Europejskiego wzmocniono środki ostrożności. Urzędnikom europejskich instytucji zabroniono otwierać listy adresowane bezpośrednio do nich. Każdy list do KE przechodzi przez centralne biuro. Podejrzane przesyłki są skanowane.
Komisarzom i najwyższym przedstawicielom Unii zaproponowano, by wszystkie listy skierowane do nich był uprzednio otwierany przez specjalne służby. Część komisarzy przystała na tę propozycję.
Także wczoraj do unijnej instytucji dotarł dziwny list. Na szczęście przesyłka zaadresowana do włoskiego przedstawicielstwa przy Unii w Brukseli okazała się fałszywym alarmem.
05:50