Prokuratura Rejonowa w Lidzbarku Warmińskim umorzyła sprawę bestialskiego zabicia trzech psów, bo nie udało się znaleźć sprawcy. Olsztyńskie Towarzystwo Opieki na Zwierzętami zamierza zaskarżyć tę decyzję.
Psy, które pilnowały posesji pod Lidzbarkiem, znajdowały się pod nadzorem inspektorów TOZ-u. Przedstawiciele tej organizacji systematycznie przyjeżdżali je karmić, bo właściciel gospodarstwa nie opiekował się zwierzętami.
We wrześniu psy zniknęły. Przedstawiciele TOZ-u odnaleźli je martwe, zostały zakopane. Przekazali szczątki zwierząt do badań w klinice weterynaryjnej uniwersytetu w Olsztynie. Zawiadomili także lidzbarską prokuraturę o przestępstwie.
Prokurator rejonowy w Lidzbarku Warmińskim Longina Linkiewicz powiedziała, że dochodzenie w tej sprawie zostało umorzone, bo nie udało się ustalić, kto zabił zwierzęta. Jak wyjaśniła, właściciel psów został przesłuchany przez policję. Zeznał, że zachorowały, a wezwany przez niego lekarz weterynarii ocenił, że mogły zostać otrute trutką na szczury.
Tymczasem ekspertyza zlecona przez TOZ wykazała, że przyczyną śmierci owczarka podhalańskiego i dwóch mieszańców były rozległe obrażenia wewnętrzne. Eksperci z zakładu anatomii patologicznej olsztyńskiego uniwersytetu stwierdzili, że zwierzęta zostały skatowane twardym przedmiotem o tępych krawędziach. Nie miały szans na przeżycie.
Szefowa olsztyńskiego oddziału Towarzystwa Opieki na Zwierzętami Teresa Abramska powiedziała, że umorzenie dochodzenia uważa za skandaliczne. Dodała, że w ciągu kilku dni TOZ złoży zażalenie na decyzję lidzbarskich prokuratorów. Nie rozumiemy, dlaczego prokuratura pozwala, żeby sprawca bestialskiego zabicia zwierząt pozostał bezkarny. Będziemy odwoływać się aż do skutku - powiedziała Abramska.
Zgodnie z kodeksem karnym za zabicie zwierzęcia grozi kara do dwóch lat pozbawienia wolności.