Już w następnym roku z polskich aptek może zniknąć ponad 1400 leków, w tym prawie tysiąc refundowanych, bo firmy farmaceutyczne wstrzymują ich produkcję. W miejsce zlikwidowanych lekarstw w aptekach pojawią się droższe zamienniki - pisze "Dziennik".
Szczegółowa lista utrzymywana jest jednak w ścisłej tajemnicy. Urząd Rejestracji Leków chce bowiem zapobiec masowanemu wykupywaniu zapasów tańszych medykamentów i wstrzymać szturm na apteki.
Skąd takie zamieszanie? Do 1 stycznia 2009 r. Polska ma czas na dostosowanie do unijnych wymogów rynku lekowego, a to oznacza, że wszystkie zarejestrowane w Polsce medykamenty muszą przejść w Urzędzie Rejestracji Leków tzw. procedurę harmonizacyjną.
Producent, który tego nie dopełni, albo nie zostanie zweryfikowany pozytywnie przez urząd, straci prawo do sprzedaży swoich preparatów. Z najnowszych danych urzędu wynika, że przez brak harmonizacji z rynku może zniknąć blisko 1,5 tys. medykamentów, w tym prawie tysiąc refundowanych.
Informacja ta nie oznacza, że pacjenci, którzy zażywają wycofywane leki, pozostaną bez ratujących im życie i zdrowie preparatów - pociesza gazeta. W aptekach znajdą się ich
odpowiedniki. Tyle, że dużo droższe.