Bardzo bym chciał, żebyśmy konkurowali z uśmiechem, a nie z zaciśniętymi zębami - powiedział specjalnie dla RMF Donald Tusk, zwycięzca I tury wyborów prezydenckich.
Konrad Piasecki: 5-6 proc. przewagi nad głównym kontrkandydatem. Radość, że aż tyle, czy smutek, że tylko tyle?
Donald Tusk: Na pewno radość z wygranej, bo chociaż jest to wstępny bój – I tura - to normalny człowiek cieszy się, kiedy wygrywa. Ja się bardzo z tego cieszę. Wiem dobrze, że ten bój o prezydenturę będzie do końca bardzo twardy. Dla mnie największą satysfakcją jest to, że ludzie, którzy wierzą w dobrą energię i coś takiego, co każe nam wierzyć w Polskę; ludzie, którzy są nastawieni do własnego życia z optymizmem, że oni dzisiaj wygrali.
Konrad Piasecki: Ta niewielka przewaga wskazuje, że bój o prezydenturę będzie bardzo twardy. Będzie to bój na dotychczasowych zasadach czy jeszcze ostrzejszy?
Donald Tusk: Bardzo bym chciał, żebyśmy konkurowali z uśmiechem, a nie z zaciśniętymi zębami. Wierzę, że można tę konkurencję wygrać bez przesadnej twardości.
Konrad Piasecki: Będzie się pan uśmiechać, walcząc o prezydenturę?
Donald Tusk: Ja będę się uśmiechał. Jeśli uśmiech przegra ze złą miną – to będzie zła wróżba. Uważam, że Polacy woleliby, aby uśmiech zawsze wygrywał - mam nadzieję, że to zagwarantuję.
Konrad Piasecki: Będzie pan grał fair play?
Donald Tusk: Jestem człowiekiem, dla którego sens konkurencji sprowadza się przede wszystkim do świętej zasady, że konkurować trzeba fair; że nie można łamać zasad. Mam nadzieję, że mój konkurent też dochowa wierności tej zasadzie.
Konrad Piasecki: Lepper, Borowski, Bochniarz – na czyje głosy liczy pan w II turze?
Donald Tusk: Każdy głos jest ważny, chociaż nie liczę na głos Andrzeja Leppera, ale liczę na głos wielu jego wyborców.
Konrad Piasecki: Liczy pan na poparcie, któregoś z tych kandydatów, którzy dzisiaj przegrali?
Donald Tusk: Nie będę zwracał się z prośbą do żadnego z kandydatów, bo każdy z nich ma własną opinię, własny świat wartości. Nie obrażę się, jeśli ktokolwiek z Polaków powie: „Tak! Popieram Donalda Tuska”. Skoro sam wierzę w siebie, to się nie zdziwię, że nawet moi konkurenci postawią na mnie. Głęboko w to wierzę, że wielu Polaków, którzy głosowali na kogoś innego w tej I turze, zdecydują się głosować na mnie – mam taką nadzieję.