Kurtyka, Krupski, Kunert - to faworyci wyścigu do fotela prezesa Instytutu Pamięci Narodowej. Kolegium IPN rozpoczęło przesłuchania finałowej dziewiątki, z której wyłoni następcę Leona Kieresa.
Największe szanse ma Kurtyka i Krupski. Kunerta uważa się za czarnego konia, po którego sięgnięto by w razie kolegialnego pata. Dwa pierwsi panowie to ludzie z wewnątrz IPN. Janusz Kurtyka szefuje krakowskiemu oddziałowi. Jest związany ze środowiskiem Jana Rokity i uznawany za teczkowego jastrzębia. Krupski to z kolei dawny działacz solidarnościowego podziemia i obecny wiceprezes instytutu, który wydaje się być bardziej ostrożny w pomysłach teczkowej jawności. Kunert to historyk zajmujący się II wojną światową.
Na wybór prezesa, Kolegium dało sobie trzy tury. Jego członkowie są jednak zdeterminowani, aby już dziś wyłonić prezesa. Pod uwagę muszą brać nie tylko własne sympatie także szanse potencjalnego prezesa na uzyskanie akceptacji nowego Sejmu. Sądząc po wyborczych prognozach powinni postawić raczej na tych, którzy opowiadają się za pełnym ujawnieniem peerelowskich archiwów, bo tylko oni mogą uzyskać przychylność PO-PiS-owej większości.