Platforma Obywatelska potrzebuje nowego programu - uważa Rafał Trzaskowski. "Na pewno musimy się otworzyć na nowych ludzi, nowe pomysły" - stwierdził prezydencki kandydat Koalicji Obywatelskiej w rozmowie z TVN24. Podkreślał również, że "nie wolno się dzisiaj obrażać" na tych, którzy zagłosowali na Andrzeja Dudę. O konieczności przeanalizowania błędów kampanii mówił z kolei w Polsat News przewodniczący PO Borys Budka. Zaznaczył, że Koalicję Obywatelską czeka "dużo pracy na Wschodzie" oraz że konieczna jest większa osobista praca polityków w terenie i ich większa aktywność w internecie.
W niedzielnej II turze wyborów prezydenckich Rafał Trzaskowski przegrał z Andrzejem Dudą różnicą ponad 420 tysięcy głosów: urzędujący prezydent RP zdobył ponad 10,4 mln - czyli 51,03 procent - głosów, zaś kandydata Koalicji Obywatelskiej poparło nieco ponad 10,01 mln - czyli 48,97 procent - wyborców.
Pytany w TVN24 o swą polityczną przyszłość, Trzaskowski zapewnił, że pozostanie prezydentem Warszawy.
"Nie zamierzam rezygnować, to jest wspaniała praca, którą bardzo lubię" - zapewnił, zdradzając przy okazji, że nad startem w wyborach prezydenckich zastanawiał się tydzień: "Miałem naprawdę tydzień rozterek, bo Warszawa, budowanie miasta to jest rzecz absolutnie fascynująca".
Wiceszef Platformy Obywatelskiej zaprzeczył, jakoby chciał budować nowy ruch polityczny.
"Przede wszystkim mamy partie polityczne i do wszystkich apeluję, że nie można się na partie polityczne obrażać, natomiast trzeba je przebudować" - wskazał.
Zaznaczył, że rozmawiał już na ten temat z liderem Platformy Borysem Budką.
"Na pewno musimy się otworzyć na nowych ludzi, nowe pomysły. Musimy wyciągnąć wnioski z tej kampanii" - podkreślił.
Według Trzaskowskiego, PO potrzebuje nowego programu.
"(Musimy) jasno pokazać, o czym my tak naprawdę jesteśmy. Wydaje mi się, że ta opowieść, którą konstruowaliśmy w kampanii wyborczej z obywatelami i z samorządami, ale również z tymi partiami politycznymi, które mnie popierały, to jest opowieść, która mówi o Polsce wolnej, dumnej, europejskiej, takiej, w której się nie dzieli ludzi na równych i równiejszych, o Polsce, w której się stoi przy każdym słabszym, każdym atakowanym. Uważam, że to jest piękna opowieść" - mówił, zaznaczając, że takie właśnie idee powinny stać się podstawą nowego programu.
Powtórzył również to, co mówił w powyborczy poniedziałek: że nie można porzucić obywatelskiej energii, która wytworzyła się w czasie kampanii wyborczej.
"Trzeba starać się zaangażować jak najwięcej osób i budować jeszcze więcej, obok partii, ponad partią" - podkreślił.
Trzaskowski mówił również o potrzebie rozmowy z wyborcami Prawa i Sprawiedliwości.
"Nie wolno się dzisiaj obrażać na tych, którzy podjęli inną decyzję, trzeba wyciągnąć wnioski z tego, że 51 procent Polek i Polaków zagłosowało inaczej, że część z nich była być może wprowadzona w błąd, być może przestraszona tą propagandą, która była sączona w mediach publicznych, a część z nich po prostu uważa, że za rządów PiS żyje im się lepiej - i musimy do nich dotrzeć" - podkreślał.
Zwrócił przy tym uwagę, że w bastionach opozycji głosy rozłożyły się w stosunku 70:30 na jego korzyść, podczas gdy w bastionach PiS było to czasem nawet 90:10 na korzyść Andrzeja Dudy.
"W związku z tym jest bardzo dużo pracy przed nami, żeby z ludźmi rozmawiać, przekonywać ich do tego, że ta nasza wizja przysporzy im jeszcze więcej powodów do zadowolenia" - stwierdził wiceszef Platformy, przyznając równocześnie, że zarówno PO, jak i on sam zaniedbali ludzi, którzy poparli Andrzeja Dudę.
Trzaskowski ocenił jednak również, że poparcie dla obecnego prezydenta nie byłoby w wielu przypadkach aż tak wysokie, gdyby nie "propaganda i kłamstwo".
"Natomiast uważam, że dzisiaj na pewno nie jest moment do tego, żeby się wyzłośliwiać i szukać winnych - bo widzę przeróżne komentarze, gdzie dominuje czasami frustracja i próba zrzucenia odpowiedzialności na kogoś innego. Uważam, że wszyscy przede wszystkim powinniśmy zacząć od siebie" - podkreślił.
Zaprzeczył również, jakoby interesowała go funkcja przewodniczącego PO.
"Współpracuję z Borysem Budką, on jest naszym liderem, jest absolutnie skoncentrowany na tym, żeby Platformę zmieniać" - zapewnił Rafał Trzaskowski.
Borys Budka z kolei, pytany w Polsat News o wnioski po przegranej kandydata Koalicji w wyborach, podkreślił konieczność przeanalizowania błędów.
"Dzisiaj najważniejsza jest diagnoza (...), najpierw trzeba przeanalizować te błędy, które my popełniliśmy" - zaznaczył, przyznając, że gdyby KO nie popełniła błędów, to głosowanie 12 lipca wygrałby Rafał Trzaskowski.
Równocześnie jednak Budka zauważył, że niektórzy opozycyjni kandydaci na prezydenta, którzy odpadli po pierwszej turze wyborów, nie wsparli Trzaskowskiego.
"Ubolewać mogę tylko nad tym, że niektórzy kandydaci nie wznieśli się ponad podziały, nie stanęli obok (naszego) kandydata. Myśmy zapewniali i Rafał Trzaskowski jasno, czytelnie mówił w kampanii, że stanie obok każdego kandydata opozycji, który dostanie się do II tury" - stwierdził lider Platformy.
O planowanych najbliższych działaniach mówił: "Jutro będzie raport z działań sztabowych, ja dzisiaj miałem spotkanie z socjologami, zleciłem konkretne analizy, dużo pracy przed nami".
Zaznaczył, że z dotychczasowych ustaleń wynika, że przed Koalicją Obywatelską "jest dużo pracy na Wschodzie".
"Ta geografia wyborcza jest bardzo ważna" - przyznał, wskazując m.in. na województwa podkarpackie, lubelskie i podlaskie.
Zapowiedział także, że zadaniem dla polityków KO na jesień będzie większa osobista praca w terenie i większa aktywność w internecie.