Tragiczny wypadek w miejscowości Ignalin koło Lidzbarka Warmińskiego. W przydomowym stawie utonęło 4-letnie dziecko. Chłopca nie udało się uratować pomimo natychmiastowo podjętej reanimacji. Rodzice 4-latka byli trzeźwi.
Ze wstępnych ustaleń wynika, że 4-latek będący pod opieką mamy wykorzystał jej chwilową nieuwagę przy usypianiu młodszego dziecka i wybiegł z domu.
Po chwili chłopca pływającego w oczku wodnym zauważył ojciec, który w tym czasie kosił trawę. Mężczyzna natychmiast podjął reanimację chłopca i wezwał służby ratunkowe - mówi nam podkom. Monika Klepacka z Komendy Powiatowej Policji w Lidzbarku Warmińskim.
Policjanci, którzy pojechali na miejsce zdarzenia zastali załogę karetki pogotowia, która przeprowadzała reanimację 4-letniego chłopca.
Mimo natychmiastowo udzielonej pomocy chłopca nie udało się uratować. Rodzice byli trzeźwi.
Przyczyny zdarzenia wyjaśnia policja pod nadzorem prokuratury.
Śledztwo ws. śmierci czterolatka wszczęła Prokuratura Rejonowa w Lidzbarku Warmińskim. Zgodnie ze standardową procedurą w takich przypadkach, jest ono prowadzone w kierunku narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia lub nieumyślnego spowodowania śmierci.
Było to drugie w ciągu dwu dni utonięcie dziecka na Warmii i Mazurach. W czwartek w gminnym stawie w Jedwabnie, 100 m od rodzinnego domu, znaleziono dwuletniego chłopca. Ze wstępnych ustaleń wynika, że w chwili nieuwagi rodziców dziecko samo się oddaliło. Między zbiornikiem, a domem chłopca znajduje się gminny plac zabaw.
Według policji, matka dwulatka była trzeźwa, natomiast u ojca dziecka stwierdzono blisko 1 promil alkoholu.
Jak mówił prokurator rejonowy w Szczytnie Artur Choroszewski, w piątek zostało wszczęte śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci 2-latka. Śledczy sprawdzą m.in., czy nadzór ze strony rodziców był właściwy. Ocenią też, czy staw, który znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie placu zabaw dla dzieci, był należycie zabezpieczony.
(łł)