Sąd w Nowym Targu nie zgodził się na areszt dla 62-letniego egzaminatora, który usłyszał zarzut spowodowania katastrofy w ruchu lądowym ze skutkiem śmiertelnym w Szaflarach (woj. małopolskie). 23 sierpnia w trakcie egzaminu na prawo jazdy w wyniku zderzenia z pociągiem zginęła 18-letnia dziewczyna. Egzaminator zdążył wysiąść z auta, nic mu się nie stało.
Prokuratura wnioskowała o trzymiesięczny areszt dla podejrzanego. Sąd Rejonowy w Nowym Targu - jak informuje Fakt.pl - postanowił, że egzaminator Edward R. nie trafi do aresztu.
Sąd zastosował wobec egzaminatora poręczenie w wysokości 10 tys. zł, wydał zakaz opuszczania kraju połączony z zatrzymaniem paszportu i nałożył obowiązek zgłaszania się na policji. Mężczyzna ma też zakaz pracy w charakterze egzaminatora i instruktora jazdy.
Prokuratura ma siedem dni na złożenie zażalenia na decyzję sądu w Nowym Targu do sądu wyższej instancji. Egzaminatorowi grozi do ośmiu lat więzienia.
Mężczyzna nie przyznał się do zarzutów i w czasie przesłuchania w prokuraturze składał wyjaśnienia.
Do wypadku doszło w czwartek (23 sierpnia) na niestrzeżonym przejeździe kolejowym w Szaflarach. Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że gdy zdająca egzamin na prawo jazdy kobieta wjechała autem na przejazd, pojazd najprawdopodobniej zgasł. Nadjeżdżający pociąg relacji Nowy Targ-Zakopane uderzył w samochód.
18-latkę z ciężkimi obrażeniami przewieziono do szpitala w Nowym Targu, gdzie zmarła.
Egzaminator w ostatnim momencie przed zderzeniem z pociągiem uciekł z samochodu. Zeznał, że nie pamięta, czy wydał polecenie do ucieczki z auta. Z jego relacji wynika, że nie podjął czynności reanimacyjnych.
Śledztwo wszczęto w sprawie nieumyślnego spowodowania katastrofy ze skutkiem śmiertelnym. Prokuratorzy wiele czynności wykonali na miejscu wypadku, ale przesłuchują jeszcze świadków.
Istotne w sprawie będą także opinie biegłych, w tym powołanego w śledztwie biegłego z zakresu ruchu drogowego. Prokuratura zapozna się także z opiniami biegłych z Komisji Badania Wypadków Kolejowych.
Jako ważny materiał dowodowy szef nowotarskiej prokuratury wskazał nagrania z wnętrza samochodu egzaminacyjnego, a także z monitoringu pobliskiej betoniarni i z przejazdu pociągu. Śledczy sprawdzają również, czy spełnione zostały warunki formalne egzaminu.
Egzaminatorowi grozi kara od sześciu miesięcy do ośmiu lat pozbawienia wolności.