Nie żyje pasażer busa - to tragiczny finał wypadku, do którego doszło na dolnośląskim odcinku autostrady A4. Na miejsce wezwano straż pożarną z Brochocina. Dojazd do wypadku był utrudniony, bo kierowcy nie stworzyli tzw. korytarza życia. Strażacy przypominają: "Korytarz życia to wasz obowiązek". Za uniemożliwienie służbom dojazdu do poszkodowanych grozi do 500 zł mandatu.
O godzinie 11:16 zostaliśmy zadysponowani do zdarzenia na 69 km autostrady A4... W zdarzeniu brały udział dwa pojazdy ciężarowe oraz bus (...) Poszkodowany został kierowca busa. Dojazd służb był utrudniony przez BRAK KORYTARZA ŻYCIA! W tym miejscu apelujemy do kierowców! Korytarz życia to WASZ obowiązek! - czytamy na profilu Facebook Ochotniczej Straży Pożarnej w Brochocinie.
Według świadka wypadku, bus jechał za ciężarówką. W pewnym momencie z naczepy spadł lód. Kierowca chciał uniknąć zderzenia i odbił w lewo. Doszło do zderzenia z dwiema ciężarówkami.
Na miejsce wezwano straż pożarną. Dojazd do wypadku był utrudniony, bo kierowcy nie utworzyli tzw. korytarza życia. Niestety, pasażer busa zmarł.
Jak informuje Tomasz Halikowski z Ochotniczej Straży Pożarnej w Brochocinie, w takich sytuacjach liczy się każda minuta.
To są minuty, które ważą na ludzkim życiu. Trudno też powiedzieć, jaki byłby finał tego wypadku, gdybyśmy dojechali wcześniej - mówi Halikowski.
Pod koniec 2019 roku Sejm uchwalił przepisy, które nakładają na kierowców obowiązek m.in. jazdy na suwak, a także - w razie potrzeby - utworzenia korytarza ratunkowego, zwanego "korytarzem życia".
Za utrudnianie dojazdu służbom do miejsca wypadku grozi mandat w wysokości 500 złotych.
Spadający lód z naczep to poważne zagrożenie dla innych uczestników ruchu. Przypominamy, za nieodśnieżony pojazd grożą wysokie mandaty.
Policja podkreśla, że pojazd musi być tak przygotowany do jazdy, aby nie zagrażał życiu i zdrowiu innych osób.
Kierowcy uważają natomiast, że oczyszczanie przez nich naczep z lodu może być wręcz niezgodne z prawem.
Kierowcy alarmują, że egzekwowanie odśnieżania wysokich naczep ciężarówek przez kierowców jest niesprawiedliwe, a zrzucanie na nich odpowiedzialności to "droga na skróty".
Chodzi o to, że stacje i MOPy nie są wyposażone w sprzęt, który umożliwiłby oczyszczenie plandek z niebezpiecznych fragmentów lodu. Jak dodają kierowcy - do tego potrzebne są specjalne uprawnienia wysokościowe.