"To nie jest nasz premier"– mówią rodzice niepełnosprawnych osób, którzy okupują budynek Sejmu. Domagają się godnego życia – ich głównym postulatem jest uzawodowienia całodobowej opieki nad ich dziećmi.
Kolejny ważny postulat to gwarancja najniższej pensji krajowej waloryzowanej zabezpieczeniami - mówi Iwona Hartwich, jedna z matek.
Rodzice chcą spełnienia obietnic danych przez premiera w 2009 roku. Mówią, że są mamieni obietnicami pomocy, która jest odkładana w czasie. Skarżą się, że tym samym odkładane jest ich prawo do godnego życia. My już nie wierzymy, że uda się cokolwiek wywalczyć. Oni nie mają czasu dla nas. Najlepiej, gdyby nas nie było - mówi ostro matka niepełnosprawnego pięcioletniego chłopca. Rodzice chorych dzieci mówią, że oczekują niewiele od rządzących - odrobiny wyobraźni i zrozumienia. Jedna z protestujących matek proponuje, by rządzący chociaż przez kilka godzin sami spróbowali zaopiekować się niepełnosprawnym dzieckiem. Niech zmieniają pampersy, sprzątają wymiociny, odsysają flegmę, karmią. Bardzo proszę, niech spróbują - mówi.
Państwo polskie nie chce łożyć na niepełnosprawnych rodaków - mówi inna z protestujących matek. W Niemczech, w Anglii taki premier nie miałby racji bytu. To nie jest premier osób niepełnosprawnych - dodaje.
Zdesperowani rodzice zapowiedzieli, że jeżeli premier nie wyjdzie do nich, spędzą w Sejmie noc. Trudno to sobie wyobrazić, bo są z nimi ich chore dzieci. Marek Michalak rzecznik praw dziecka, który wyszedł do protestujących, zapowiedział interwencję w tej sprawie u władz Sejmu.
Premier nie wyszedł do protestujących. Protestacyjne miasteczko staje się więc faktem. Ktoś przyniósł koce. Do dyspozycji zdesperowanych rodziców i ich dzieci jest kilka sejmowych ławek.
W czwartek do protestu mają dołączyć rodzice niepełnosprawnych dzieci z Łodzi, Poznania i Krakowa.
Z danych GUS wynika, że w Polsce żyje ponad 560 tys. rodzin z niepełnosprawnymi dziećmi, w tym ok. 350 tys. to rodziny pełne, a ok. 210 tys. - niepełne. W rodzinach pełnych w tylko 42 proc. przypadków oboje rodziców jest aktywnych zawodowo, w co trzeciej, jedno z nich rezygnuje z pracy, by zająć się dzieckiem; najczęściej jest to matka (75 proc.), rzadziej ojciec (25 proc.); w co czwartej pełnej rodzinie nie pracują oboje. W rodzinach niepełnych biernych zawodowo jest 74 proc. rodziców (w tym 89 proc. to samotne matki, a 11 proc. - ojcowie). W sumie rodzin, gdzie co najmniej jedno z rodziców nie pracuje jest ok. 350 tys., co daje 310 tys. biernych zawodowo kobiet i 130 tys. mężczyzn.
Z kolei problem wykluczenia rodziców niepełnosprawnych dzieci z rynku pracy unaocznia kampania Fundacji IMAGO i Fundacji Instytut Rozwoju Regionalnego (FIRR) "Jestem mamą. Nie rehabilitantką. Jestem tatą. Nie terapeutą". Dziś w Warszawie odbyło się inaugurujące ją spotkanie.
Sytuacja, gdy rodzic rezygnuje z zatrudnienia, aby zajmować się dzieckiem z niepełnosprawnością i dostaje świadczenie pielęgnacyjne, którego nie wolno łączyć z pracą, nie jest mądrym rozwiązaniem. Powinno to być wyjście dla niektórych, określonych przypadków, a nie podstawowy model - przekonuje dr Paweł Kubicki ze Szkoły Głównej Handlowej. Jeśli wybieramy uzawodowienie opieki i podwyższenie świadczenia jako wiodący model, musimy liczyć się z tym, że realnym kosztem będzie wykluczenie dużej grupy rodziców, nie tylko z rynku pracy, ale po prostu z życia - mówił Kubicki.
Piotr Pawłowski z FIRR dodał, że często rodzice słyszą, iż powinni sami zajmować się swoimi niepełnosprawnymi dziećmi, sami organizować dla niech terapię. Często w takich sytuacjach mówią słowa, które stały się hasłami naszej kampanii: jestem mamą, nie rehabilitantką, jestem tatą, nie terapeutą. Nie muszą robić wszystkiego sami i znać się na wszystkim, bo jest system wsparcia, który powinien im pomóc. I to chcemy przekazać w kampanii - tłumaczył.
W ramach kampanii uruchomiono punkt informacyjny, udzielający wsparcia rodzicom chcącym godzić życie zawodowe z wychowywaniem niepełnosprawnego dziecka.
Na stronie projektu www.pomocdlarodzicow.pl rodzice będą mogą skontaktować się z konsultantami i ekspertami, a także pobrać przydatne materiały, takie jak: informator, czy wzory pism.