Terroryści, którzy we wrześniu ubiegłego roku przeprowadzili zamachy w USA, wcześniej otworzyli co najmniej 35 rachunków w amerykańskich bankach, korzystając ze sfałszowanych dokumentów. W większości przypadków – pisze dziennik "New York Times" - urzędnicy bankowi nawet nie sprawdzali oświadczeń właścicieli nowych kont, w tym także numerów ubezpieczeń społecznych.
Według FBI banki bez żadnych problemów akceptowały przedstawiane im sfałszowane dokumenty. Dzięki temu właśnie porywacze samolotów byli w stanie w ciągu roku przerzucać setki tysięcy dolarów z Bliskiego Wschodu na konta w bankach w USA.
Terroryści korzystali przede wszystkim z 14 rachunków, założonych na Florydzie w filiach Banku SunTrust - w sumie przepłynęło przez te konta co najmniej 325 tys. dolarów.
Pierwsze rachunki zostały założone już w 2000 roku. Według prowadzących śledztwo, terroryści mieli dostęp do sumy co najmniej pół miliona dolarów, przekazanej z banków Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Główny przywódca grupy zamachowców, Mohammed Atta miał bezpośredni dostęp do sumy ponad 100 tys. dolarów - twierdzi FBI.
11:30