Na Pomorzu grasuje oszust, który straszy wirusami. Dzwoni do punktów sprzedaży kart doładowujących telefony komórkowe i żąda od sprzedawcy podania kodów. Zapewnia, że za kilka godzin się pojawi, aby wymienić karty na nowe. Oczywiście przepada jak kamień w wodę.
Oszust jest bardzo przekonujący. Operuje językiem fachowca i potrafi wystraszyć sprzedawcę kart. Pracownica kiosku w Kwidzynie wykonała wszystkie jego polecenia i straciła 900 złotych.
Policjanci ostrzegają sprzedawców kart, że mogą być straszeni wirusem. Funkcjonariusze podkreślają, że tego typu oszustwa to prawdziwa plaga. Ofiarą jednego z nich padł także oficer policji. Dostałem SMS-a, że jest podwójne doładowanie, że mam wysłać numer doładowania do centrum doładowań. Tak uczyniłem. Oczywiście doładowania nie było - mówi komisarz Jarosław Sekutera. Posłuchaj relacji Adama Kasprzyka: