Nagrania, które pogrążyły ministra rolnictwa Marka Sawickiego, są zmontowane. Ujawniony materiał to tylko fragment dłuższej całości - ustaliła "Gazeta Wyborcza". Usunięte fragmenty mają dowodzić, że cała akcja była zaplanowana i dobrze przygotowana. Szef resortu rolnictwa ze stanowiska zrezygnował w ubiegłą środę. Na razie nie wiadomo, kto będzie jego następcą.
Opublikowany w mediach film zaczyna się, kiedy Władysław Serafin wchodzi do swojego gabinetu z Władysławem Łukasikiem, byłym prezesem Agencji Rynku Rolnego. W rzeczywistości kamera została włączona dużo wcześniej i zarejestrowała, jak prezes kółek rolniczych instruuje pracownika technicznego, w którą stronę ma być skierowana.
Według informatorów "Gazety Wyborczej" kamerę ustawiał współpracownik Telewizji Rolniczej, której udziałowcem jest Władysław Serafin.
O tym, że odchodzi, Marek Sawicki poinformował we wtorek po spotkaniu z kierownictwem PSL. Podkreślał, że nie czuje się winny. Jak nieoficjalnie dowiedziała się reporterka RMF FM, Waldemar Pawlak był przeciwny dymisji swojego partyjnego kolegi.
Odwołania Sawickiego domagała się opozycja, gdy światło dzienne ujrzały stenogramy rozmowy szefa kółek rolniczych Władysława Serafina z byłym prezesem Agencji Rynku Rolnego Władysławem Łukasikiem. W ubiegły poniedziałek nagrania ujawnił "Puls Biznesu".
Władysław Łukasik miał powiedzieć Władysławowi Serafinowi o wykorzystywaniu państwowego majątku przez niektórych działaczy PSL dla własnych korzyści. Pojawił się też wątek należącej do ARR spółki Elewarr. Były prezes Agencji Rynku Rolnego w czasie rozmowy z szefem Kółek Rolniczych miał sugerować, że szef resortu rolnictwa skłamał podczas składania zeznań jako świadek w postępowaniu dotyczącym nieprawidłowości przy zatrudnianiu i zwalnianiu pracowników ARR. Sprawą zajmowała się białostocka prokuratura, która trzy lata temu skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Łukasikowi i innemu szefowi ARR Bogdanowi T.
Sąd szuka teraz odpowiedzi na pytanie, czy byli prezesi ARR - Władysław Łukasik oraz jego poprzednik Bogdan T. - wydawali polecenia zatrudniania lub zwalniania konkretnych osób w Agencji Rynku Rolnego. Według śledczych, przekroczyli oni uprawnienia. Do zarzutów się jednak nie przyznają. Sawicki, zeznając w tej sprawie w listopadzie ubiegłego roku, mówił, że nie ingerował w decyzje prezesów ARR.
Pilnego wyjaśnienia sprawy nieprawidłowości w Agencji Rynku Rolnego domaga się Komisja Europejska. Rzecznik komisarza ds. rolnictwa Daciana Ciolosa, Roger Waite, przypomniał, że Bruksela stosuje zasadę "zera tolerancji" dla nieprawidłowości. Gdyby okazało się że jakiekolwiek fundusze unijne na rolnictwo zostały wykorzystane w nieodpowiedni sposób, Polska będzie musiała je zwrócić.