Tragedia przy ulicy Stalowej w Warszawie. W tajemniczych okolicznościach zginęła tam kobieta i dwójka dzieci. Przyczyny ich śmierci ma ustalić sekcja zwłok.
Pierwsze informacje mówiły, że trzy osoby znalezione w mieszkaniu to ofiary pożaru. Jak jednak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, kobieta miała obrażenia głowy.
Gdy na miejsce przyjechały służby, pożaru już nie było. Ogień, który pojawił się w dwóch miejscach mieszkania, już wcześniej zgasł.
Wejście do budynku i część podwórka odgrodzone są policyjnymi taśmami. Wewnątrz mieszkania na parterze pracują policjanci, którzy dokładnie przeszukują pomieszczenia.
Na zewnątrz nie ma śladów ognia, nie czuć też spalenizny. Na podwórku stoi kilkunastu mieszkańców kamienicy i okolicznych domów. Nie chcą oni w ogóle rozmawiać o tragedii.
Straż pożarna była po północy wezwana do kamienicy na ul. Stalowej, gdzie dziś znaleziono ciała kobiety i dwójki dzieci - dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada. Wezwanie związane było z zadymieniem, którego ostatecznie nie wykryto. Mundurowi pukali do mieszkań - drzwi lokalu, w którym znaleziono dziś ciała kobiety i dzieci, nikt im nie otworzył.
Strażacy nie podejmowali żadnych działań gaśniczych, bo nie było ku temu podstaw. Nie stwierdzono żadnego pożaru ani zadymienia - powiedział nam Michał Konopka ze stołecznej straży pożarnej.
(mn)