Centrum Onkologii w Bydgoszczy miało wyłudzić w ciągu trzech lat 6,5 mln zł. To wnioski po kontroli przeprowadzonej przez NFZ. Placówka miała przyjmować pacjentów ambulatoryjnie, ale wyceniać ich pobyt tak, jakby przebywali na dłuższym leczeniu.
Stan, który wykryła kontrola w bydgoskim Centrum Onkologii jest zjawiskiem niepojętym i skandalem. Dane pokontrolne są miażdżące i szokujące. Ujawniono wieloletni proceder polegający na oszustwie w dokumentacji sprawozdawczej, celem oszustwa było wyłudzenie środków z NFZ i straty poniesione przez podatnika są wielomilionowe - tłumaczy dyrektor Kujawsko-Pomorskiego Oddziału NFZ w Bydgoszczy Tomasz Pieczka.
Kontrolerzy zakwestionowali rozliczenie około sześciu tysięcy przypadków udzielenia pomocy, bądź diagnostyki pacjentów w latach 2010-13. Według urzędników NFZ dotyczy to sytuacji, gdy pomoc chorym udzielana była w warunkach ambulatoryjnych, a w rozliczeniach z NFZ szpital wykazywał to jako normalny pobyt na oddziale szpitalnym. W ten sposób placówka miała wyłudzić w ciągu trzech lat około 6,5 mln zł.
Szef NFZ w Bydgoszczy zarzucił dyrekcji szpitala hipokryzję i "instrumentalne traktowanie" pacjentów. Jak podkreślił, centrum wiele razy skarżyło się na niewystarczające finansowanie z NFZ i wydłużające się kolejki pacjentów. Centrum Onkologii w Bydgoszczy domaga się od NFZ zwrotu około 80 mln zł.
Sześciu kontrolerów przebywało u nas i przeglądało nasze dokumenty przez kilka miesięcy, ale nie zwracało się o żadne merytoryczne wyjaśnienia. Powstało kilkaset stron wniosków, które właśnie otrzymaliśmy; musimy się z nimi zapoznać i dopiero na tej podstawie będziemy mogli odnieść się do zarzutów NFZ - powiedziała dyrektor ds. medycznych Centrum Onkologii Wiesława Windorbska.
Jak dodała, porotokół kontroli NFZ, przekazany szpitalowi, liczy około 650 stron, a załącznikiem jest prawie 75 tys. stron dokumentacji medycznej.