"Wilno nie ponosi winy za napięcia w stosunkach polsko-litewskich". "Nie potrzebujemy starszego brata". To tylko niektóre z wypowiedzi szefa litewskiego MSZ dotyczące Polski, jakie padły w jednym z tamtejszych miesięczników. Polski MSZ na razie nie chce ich komentować.
Szef litewskiej dyplomacji Audronius Ażubalis w miesięczniku "IQ" ostro wyraził się o polskich próbach wpływania na litewską ustawę oświatową. Stwierdził m.in., że Litwa nie potrzebuje "starszego brata", bo "sama decyduje o swoich obywatelach". Odrzucił także możliwość osiągnięcia czegokolwiek "poprzez wywieranie presji". Skoro się to nie udało Związkowi Radzieckiemu, Rosji - nikomu się nie uda. Jesteśmy wiekowym państwem, mamy głębokie tradycje państwowości, więc na pewno nie pójdziemy na żadne nieuzasadnione ustępstwa- zapewnił.
W tym samym miesięczniku inny litewski polityk, eurodeputowany Vytautas Landsbergis porównał działania Polski do działań Rosji. Jeżeli uczy się być wielka na wzór Rosji, to prawdopodobnie nie jest to właściwa droga. Być może będzie postrachem dla mniejszych sąsiadów, ale nie będzie szanowana. Ubolewam, że polskie władze polityczne obrały taką drogę - powiedział. Zaznaczył, że Litwie "nie imponuje taka wielkość".
Polski MSZ tekstu komentować nie chce, ale jednocześnie przypomina swój własny komentarz sprzed dwóch tygodni, odnoszący się do podobnej w tonie wypowiedzi prezydent Litwy. Komentarz kończył się słowami "Szanujemy prawo Litwy do podejmowania decyzji, bo to ona będzie żyła z ich konsekwencjami". To ponowne wykorzystywanie cytatów można by uznać za całkiem zabawne - taki dyplomatyczny recycling zużytych komentarzy - gdyby nie to, że relacje polsko-litewskie wcale zabawne nie są.