Ten supermarket nie czeka na klientów, sam do nich przyjeżdża. Pani Leokadia sprzedaje artykuły spożywcze i chemię na wschodzie województwa zachodniopomorskiego.
Jest środa, godzina 8:44. Słoneczny poranek w liczącej 251 mieszkańców wiosce Cybowo. Na niewielkim placu przy ruchliwej drodze krajowej numer 10 - łączącej Szczecin z Piłą - stoi kilka osób. Mają koszyki i reklamówki. Są puste, ale jeszcze tylko przez chwilę. Za minutę przyjedzie prywatny supermarket. Ludzie śmieją się, że tak wyposażonego sklepu nie ma nawet w oddalonym o 5 kilometrów Kaliszu Pomorskim. Minęła godzina 8:45. Mieszkańcy mówią: "Spokojnie, pani Leokadia zaraz będzie". Rzeczywiście, po chwili na horyzoncie pojawia się dostawczy mercedes. Podjeżdża na plac, otwierają się drzwi. Klienci ustawiają się w kolejce.
W sklepie na kółkach jest wszystko, co niezbędne w kuchni dobrej gospodyni - konserwy, makarony, przyprawy, słodycze. Na podłodze - wzdłuż regałów - stoją skrzynki z warzywami i pieczywem. Na końcu supermarketu jest chłodziarka na wędliny i nabiał. Z drugiej jest kasa. Obok niej półka z chemikaliami, papierosami i lekarstwami - aspiryną i środkami przeciwbólowymi. Pani Leokadia mówi, że nigdy nie będzie sprzedawać alkoholu, bo "Stop&Shop" to porządny sklep.
Na pomysł pani Leokadia wpadła podczas wycieczki na Zachód, gdzie widziała podobny biznes. Dziennie odwiedza pięć-sześć wiosek koło Drawska Pomorskiego. Mieszkańcy mówią, że ratuje im życie. W Cybowie nie ma innego sklepu. Ci, którzy chcą zrobić zakupy, musieliby jechać do Kalisza Pomorskiego. A tak mają swój prywatny supermarket. I to lepiej wyposażony, niż mieszkańcy Kalisza.