O północy zaczął się strajk obsługi naziemnej i załóg niemieckiej Lufthansy. Protest jest bezterminowy. Związkowcy żądają prawie 10-procentowej podwyżki, ale szefostwo firmy nie chce się zgodzić.
Niemieccy pasażerowie, którzy skorzystali z porannych lotów, nie mieli problemów; samoloty z Frankfurtu i Hamburga, gdzie odbywa się strajk, odleciały zgodnie z planem. Podobnie było na warszawskim Okęciu. Władze lotniska twierdzą, że nie dotarły do nich żadne informacje o odwołanych czy opóźnionych lotach do Niemiec.
Jednak w ciągu dnia kłopoty mogą się pojawić. Lufthansa jest już przygotowana na ewentualne przebukowywanie biletów lub ich zamianę na kolejowe. Strajk będzie tym bardziej odczuwalny, że do protestu mają dołączyć się także firmy zewnętrzne, m.in. cateringowe.
Związki zawodowe ostrzegają, że jeśli Lufthans nie spełni ich żądań, za tydzień lotniska nie opuści żaden samolot.
We wtorek i w środę po raz kolejny strajkowali piloci należących do Lufthansy linii CitiLine i Eurowings, domagając się wyższych wynagrodzeń. Odwołano setki lotów.