Erika Steinbach znalazła się w radzie honorowej nowego oświęcimskiego pomnika, który ma być symbolem pojednania między narodami. Byli więźniowie Auschwitz są oburzeni, prezydent miasta tłumaczy, że to pomyłka.
Za wpadkę odpowiada właśnie prezydent Oświęcimia, Janusz Marszałek. Rozsyłał on zaproszenia do udziału w radzie do parlamentarzystów z Polski, Niemiec, Izraela, Austrii, USA oraz eurodeputowanych.
Zaproszenie dostała też szefowa niemieckiego Związku Wypędzonych - Erica Steinbach ofertę przyjęła. To zupełny przypadek jest. Nie miałem tej świadomości - wyjaśnia RMF prezydent Oświęcimia.
Potrzebna jest jak najszybsza reakcja prezydenta, premiera i MSZ. Niekompetentny człowiek dokonał nieobliczalnych czynów. Polska nie może sobie pozwolić na przygnębiającą bezmyślność ludzi, którzy pełnią jakieś funkcje, w tak delikatnych sprawach, jak stosunki polsko-niemieckie - komentuje Władysław Bartoszewski, były więzień Auschwitz i szef dyplomacji.
Według niego, szkoda już została wyrządzona. Władze powinny więc przekonywać radę miejską i mieszkańców Oświęcimia, by zdystansowali się od prezydenta miasta. Zakłopotania nie kryje prof. Józef Szajna, były więzień obozów Auschwitz i Buchenwald, autor pomysłu 30-metrowego kopca-pomnika.
To niewłaściwe posunięcie – tak wiceminister spraw zagranicznych Paweł Kowal komentuje zaistniałą sytuację. Spróbujemy oddziaływać w innym, jakimś możliwym trybie – perswadować. To jest nawet mój okręg wyborczy, więc to co będę mógł, to będę robił, ale podzielam stanowisko profesora Bartoszewskiego w 100 procentach - stwierdził wiceminister.