Pierwszą listę osób przeznaczonych do internowania przygotowano już w październiku 1980 roku - ponad rok przed wprowadzeniem stanu wojennego. Łącznie w miejscach odosobnienia umieszczono ponad 10 tys. osób. Działaczy opozycyjnych rozmieszczano po całym kraju. Polska była usiana specjalnymi ośrodkami, a mapa miejsc odosobnienia jest aktualizowana do dziś. Oto kilka najważniejszych lokalizacji, gdzie władze PRL internowały przeciwników politycznych od grudnia 1981 r.

Internowania nie były jednorazową akcją, a starannie planowaną operacją, która trwała przez prawie cały 1982 rok. Wszystko zaczęło się od tzw. "Nocy generała" - szeroko zakrojonej i zakończonej pełnym sukcesem reżimu akcji, w czasie której w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku internowano 3 tys. osób. W pierwszym tygodniu wojny wywieziono ponad 5 tys. uznanych za stanowiących niebezpieczeństwo dla państwa.

"O pierwszej w nocy zaczęła dobijać się milicja. Nie wpuściłem ich do środka. [...] Początkowo próbowali wyłamać drzwi łyżkami samochodowymi, ale nie udało się. Musieli więc jechać po łomy i kilofy. Żona cały czas krzyczała przez okno, że bandyci i złodzieje się włamują. Dzięki temu paru znajomych, którzy zobaczyli milicję, zdołało uciec. Minęło przeszło trzy godziny, zanim wdarli się do środka i mnie zabrali. Dostałem tylko raz kolbą między łopatki" - tak dramatyczne wydarzenia z 13 grudnia opisuje Michał Żurek, w książce "Stan wojenny w Małopolsce w relacjach świadków".

Większość zatrzymań miała podobny, gwałtowny przebieg. Milicja wyłamywała drzwi do mieszkań, demolowała wnętrze, biła domowników. Opozycjonistów wyciągano z domów niezależnie od tego, czy ich dzieci pozostawały bez opieki.

Dziesiątki ośrodków internowania w całej Polsce

Władze PRL zdecydowały o utworzeniu 46 "ośrodków odosobnienia". W kolejnych miesiącach stanu wojennego ta liczba się zmieniała. Do końca 1982 roku przygotowano 52 takie miejsca, ale niektórzy badacze uważają, że tak naprawdę było ich znacznie więcej. - nawet 67.

Większość z ośrodków organizowano w pawilonach więziennych. Nieliczne punkty izolacji stworzono w lepszych warunkach - np. w ośrodkach wczasowych.

Arłamów

Najbardziej znanym miejscem internowania jest Arłamów, gdzie od maja 1982 roku przetrzymywano przywódcę "Solidarności" Lecha Wałęsę, który uzyskał odrębny status i został potraktowany jako więzień stanu.

Rola Arłamowa na opresyjnej mapie Polski była szczególna. Ośrodek wypoczynkowy podlegający Radzie Ministrów określano jako "księstwo arłamowskie" albo "państwo arłamowskie". Obstawiony posterunkami wojskowymi ośrodek słynął z dobrych warunków.

Według raportu delegatów Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża, Lech Wałęsa miał możliwość uprawiania w Arłamowie ćwiczeń fizycznych, cieszył się swobodą w dostępie do mediów, miał kontakt z rodziną, dostęp do nauki i dietę, którą uznano za "obfitą".

Gołdap

Do ośrodka w Gołdapi trafiały kobiety. Między 1981 i 1982 rokiem przetrzymywano tam blisko 400 opozycjonistek. Wśród nich - Annę Walentynowicz i Grażynę Kuroń. Warunki w "internacie" były relatywnie dobre. Osadzone w okresie stanu wojennego do dziś organizują w Gołdapi zjazdy rocznicowe.

Jaworze i Głębokie

W Jaworzu i Głębokim warunki nie były tak dobre jak w Arłamowie, ale przetrzymywani byli relatywnie dobrze traktowani. Kilkuosobowe pokoje utworzono w pomieszczeniach ośrodka wczasowego w Jaworzu. Nie było problemu z dostępem do sanitariatów, a internowani mogli swobodnie poruszać się po obiekcie - wśród nich znaleźli się Tadeusz Mazowiecki, Władysław Bartoszewski, Bronisław Geremek, Andrzej Celiński, Ryszard Bugaj, czy Andrzej Czuma.

Kilka kilometrów od Jaworza, w Głębokim internowano dygnitarzy PZPR - Edwarda Gierka, Zdzisława Grudnia i Piotra Jaroszewicza.

Białołęka

Kolejnym z najważniejszych miejsc internowań w stanie wojennym była Białołęka, gdzie umieszczono około 600 działaczy "Solidarności". W Białołęce przetrzymywano m.in. Jacka Kuronia, Adama Michnika, Andrzeja Gwiazdę i Karola Modzelewskiego.

"Internaty" w przerobionych ośrodkach wypoczynkowych nazywano "złotymi klatkami". Nie wszystkie najważniejsze lokalizacje odosobnienia miały jednak taki status. W Strzebielinku trzymano wyłącznie mężczyzn, w celach kilkunastoosobowych - stale zamkniętych. Byli osadzeni wspominają jednak, że służba więzienna była dość uprzejma.