Do tej pory tylko o nim słyszeli. Od dziś - przez dotyk - mogą dowiedzieć się jak wygląda. Makietę stadionu PGE Arena dla osób niewidomych odsłonięto dziś w Gdańsku.
Makieta stanęła między filarami głównego wejścia do obiektu. To projekt poznańskiego artysty-rzeźbiarza Romana Kosmali. Stworzony został tak, by wiernie oddawał wszystkie szczegóły. Makieta ma powierzchnię około metra kwadratowego i 40 cm wysokości. Poprzez jej dotykanie osoby niewidome i niedowidzące będą mogły zapoznać się z unikatową konstrukcją sportowej areny. W takiej makiecie ważne są zawsze dwie sprawy. Po pierwsze strona dokumentacyjna dotycząca każdego szczegółu, między innymi wyniesienia stadionu ponad poziom terenu. Po drugie walor artystyczny. Rzeźba ma tę wartość sensoryczną, że można ją rozpoznawać dotykiem. To rozpoznanie jest ograniczone, ale daje szansę na poznanie skomplikowanej urody tego obiektu. Można tam penetrować trybuny, boisko - są to elementy, które ułatwiają orientację, zarówno osobom niewidomym, jak i widzącym. Kiedy staje się przed takim ogromnym obiektem, to miniatura pozwala na obejrzenie stadionu z lotu ptaka - opowiadał autor makiety.
Stadion przez dotyk jako pierwsze poznały dzieci z przedszkola dla niewidzących i niedowidzących w Gdańsku, które odsłoniły makietę. Zapoznać się z nim mogli także uczestnicy turnusu rehabilitacyjnego zorganizowanego w Ośrodku Rehabilitacyjno-Wypoczynkowym w Sobieszewie, który jest własnością Towarzystwa Opieki nad Ociemniałymi w Laskach. Dla pana Jerzego Dziubki - kibica, a zarazem instruktora terapii zajęciowej w Gdańsku-Oliwie - możliwość swoistego "obejrzenia" stadionu jest przełomem. Kilka razy byłem na meczach. Ja się zawszę gubię w tym wszystkim, szczególnie jak jest głośno. Inne miałem wrażenie jak byłem, a inne teraz. Bo mi się wydawało, że te górne sektory zachodzą na te dolne, a tu wygląda, że nie. Że są z tyłu. Ja siedziałem tu za tą bramką. Tu są ci rezerwowi z trenerami. Tu pewnie jest wyjście, tam gdzie oni wychodzą z tego tunelu. Całkiem przejrzyste. Super! - mówił chwilę po pierwszym kontakcie z makietą. Dodał, że wybiera się na najbliższy mecz Lechii z Piastem, i że zupełnie inaczej będzie odbierał stadion, na którym już bywał.
Co ciekawe technika artystyczna, dzięki której jest to możliwe, jest bardzo stara. To technika wosku traconego. Nie jest to wynalazek współczesności, posługujemy się nią od tysięcy lat. Od starożytności stosowano ją w Chinach czy Beninie. Użycie wosku traconego pozwala na niezwykłą precyzję odlewu, w której powinien odlać się nawet odcisk palca. Tworzy się kompilacja kalafonii, wosku i terpentyny, którą wypalam, a potem w to miejsce wchodzi metal. Później nastąpił montaż, gdyż ta makieta składa się z kilku elementów. Trybuny, płyta boiska, otoczenie, napisy - to wszystko trzeba było ze sobą połączyć. Kolejna sprawa to alfabet Braille'a. Tutaj każdy punkcik ma znaczenie i musi być precyzyjnie odlany - mówił Roman Kosmala, który przez cztery miesiące pracował nad makietą.
Osoby, które próbowały odczytać informacje o stadionie zapisane alfabetem Braille'a, miały jednak swoje uwagi. Jest za gęsto przede wszystkim. Wszystko się zlewa. Nic nie jestem w stanie przeczytać. Przynajmniej ja nie umiem. A znam dobrze Braille'a - mówiła jedna z niewidzących kobiet obecna na uroczystości odsłonięcia makiety. Po kilku próbach udało jej się jednak odczytać dane dotyczące PGE Areny.