Zgodnie z zapowiedziami, podrożały bilety komunikacji miejskiej w 25 miastach województwa śląskiego. Ceny poszły w górę średnio o 8 procent. Pasażerowie nie kryją oburzenia. Narzekają, że z podwyżkami nie jest związana poprawa jakości usług świadczonych przez przewoźnika.
Cena biletu jednorazowego na jedno miasto wynosi teraz 3,20 zł, na trzy i więcej miast 4,80 zł, a imiennego biletu miesięcznego sieciowego - 150 zł.
Komunikacyjny Związek Komunalny Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego tłumaczy, że ceny biletów idą w górę, bo rosną koszty organizacji komunikacji, m.in. ceny paliwa i energii elektrycznej. Związek twierdzi też, że od lat podwyższa jakość usług.
Pasażerowie zmian na lepsze jednak nie zauważają. Żeby w ogóle na czas jeździły te tramwaje! Bo się spóźniają albo nie przyjeżdżają wcale, a człowiek płaci bilet miesięczny i w sumie nie wiadomo za co. Lepiej chyba na gapę jeździć - mówił reporterce RMF FM jeden z pasażerów.
Gapowiczów rzeczywiście nie brakuje. Jakby były tańsze bilety, to ludzie by je kupowali. Ja biletów nie kupuję. Jeżdżę na gapę i liczę na szczęście - przyznał inny podróżny.
Oburzenie pasażerów podwyżek jednak nie zatrzyma. Jeśli ktoś ma zapas starych biletów jednorazowych, może z nich korzystać jeszcze do 14 marca. Później będą one ważne tylko z dopłatą do kwoty wynikającej z nowego cennika. W sprzedaży są już bilety uzupełniające o nominałach 10 i 20 groszy. Ważności nie straciły dziś także bilety okresowe, np. kwartalne, które zostały kupione przed podwyżką.
Z wyższymi cenami biletów muszą się pogodzić nie tylko mieszkańcy aglomeracji śląskiej, ale i wielu miast w całej Polsce. Od lutego więcej muszą płacić m.in. pasażerowie trójmiejskiej Szybkiej Kolei Miejskiej. Bilety jednorazowe podrożały tam średnio o ponad 7 procent, a okresowe o 5 procent. Najtańszy bilet miesięczny, na którym można przejechać do 6 kilometrów, jest droższy o 3 zł, zaś miesięczny w trzeciej strefie (od 13 do 18 km) kosztuje 103 zł zamiast 98.