To ojciec jednego z trzech nastolatków, który zginęli w sylwestrową noc we wsi Nowa Biała w Małopolsce, znalazł nieprzytomnych chłopców w szatni miejscowego klubu sportowego. Okoliczności tragedii wyjaśniają pod nadzorem prokuratury policjanci. Wiadomo, że na sylwestrowej imprezie w klubowym budynku pojawiło się kilkanaście osób. Funkcjonariusze będą natomiast dopiero ustalać, czy właściciel klubu wiedział o planowanym spotkaniu.

Tragiczne wydarzenia rozegrały się we wsi Nowa Biała niedaleko Nowego Targu.

18-latek i dwaj 19-latkowie - członkowie miejscowego klubu piłkarskiego - postanowili spędzić sylwestra właśnie w klubowej szatni przy boisku.

Rano, kiedy nie wrócili do domów, ojciec jednego z nich wybrał się do klubu, by sprawdzić, co się stało. To on znalazł w szatni nieprzytomnych chłopców.

Mężczyzna zawiadomił służby, ale próby reanimacji nastolatków nie powiodły się.

Niewykluczone, że nastolatkowie zaczadzili się spalinami z agregatu prądotwórczego

Policjanci, którzy pod nadzorem prokuratora wyjaśniają okoliczności tragedii, przyjęli wstępnie, że za śmierć młodych ludzi mogły odpowiadać spaliny wydobywające się z ustawionego w szatni agregatu prądotwórczego, do którego podłączony był elektryczny grzejnik.

Wiadomo, że w budynku, w którym przebywali nastolatkowie, nie doszło do pożaru ani innego zdarzenia, które mogłoby wytłumaczyć ich śmierć.

"Przyczyny śmierci mężczyzn będą wyjaśniane w toku prowadzonego postępowania. Podczas oględzin znaleziono w tym pomieszczeniu agregat prądotwórczy: nie jest wykluczone, że przyczyną śmierci mężczyzn mogło być zaczadzenie spalinami" - przyznała w rozmowie z reporterem RMF FM Markiem Wiosło Barbara Szczerba z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.

Na imprezie w klubowym budynku pojawiło się kilkanaście osób

Jak donosi nasz dziennikarz, śledczy ustalają m.in., dlaczego włączony agregat znajdował się wewnątrz budynku. Sprawdzają również, czy właściciel klubu wiedział o planowanym tam sylwestrowym spotkaniu.

Wiadomo, że na imprezie zorganizowanej w małym budynku klubu sportowego pojawiło się kilkanaście osób, ale 18-latek i dwaj 19-latkowie zostali tam najdłużej.

Ostateczną odpowiedź na pytanie o przyczyny ich śmierci chłopców dadzą dopiero sekcje zwłok, które przeprowadzone zostaną prawdopodobnie na początku przyszłego tygodnia.

Po tragedii mieszkańcy Nowej Białej wyłączyli świąteczne oświetlenia i ozdoby.