Lubuski oddział NFZ-u wyjaśnia przyczyny śmierci 58-letniej kobiety w szpitalu w Gorzowie Wielkopolskim. Zdaniem wiceprezesa szpitala był to "skrajnie trudny przypadek medyczny" a brak oddziału kardiochirurgii w placówce uniemożliwił uratowanie kobiety. Sprawą starań o kardiochirurgię w Gorzowie mają zająć się również radni wojewódzcy.
Narodowy Fundusz Zdrowia w dwóch lubuskich szpitalach wyjaśnia postępowanie w sprawie 58-letniej pacjentki, która w minioną niedzielę trafiła do placówki w Gorzowie Wielkopolskim z rozwarstwieniem aorty. Jej stan wymagał natychmiastowej operacji.
Jak informuje reporter RMF MAXXX Dorota Wleklik, w gorzowskim szpitalu wojewódzkim nie ma oddziału kardiochirurgii i dlatego lekarz zadzwonił do Nowej Soli z pytaniem o możliwość przyjęcia pacjentki. Lekarz z Gorzowa zdecydował, że kobieta nie będzie transportowana.
Jego zdaniem nie było to możliwe przez wcześniej podane leki antyzakrzepowe, które miały uniemożliwić natychmiastową operację. 58-latka zmarła w nocy. Gorzowscy kardiochirurdzy też nie operowali - w szpitalu są specjaliści, jest sprzęt, ale nie ma kontraktu z NFZ. W tej sytuacji można wykonywać wyłącznie zabiegi komercyjne. Posiedzenie komisji zdrowia w sprawie tragedii na gorzowskim SOR-ze i uruchomienia oddziału kardiochirurgii, zapowiada wiceprzewodniczący lubuskiego sejmiku Mirosław Marcinkiewicz.
Jak podkreśla Robert Surowiec, wiceprezes Wielospecjalistycznego Szpitala Wojewódzkiego w Gorzowie Wielkopolskim, "potrzebny jest tylko kontrakt z NFZ-em". Jego zdaniem dostęp pacjentów do kardiochirurgii jest w szpitalu "3 razy mniejszy niż w innych częściach polski".
"Ta śmierć w szpitalu jest jednostkowym przypadkiem, ale pozostałe osoby zwyczajnie umierają w domu" - dodał.
Wiceszef gorzowskiego szpitala poinformował, że w placówce powoła zespół medyczny do ustalenia szczegółów śmierci kobiety. Zespół "przeanalizował całe nasze postępowanie, one było absolutnie dokładne ze sztuką, jestem pod wrażeniem" - powiedział Robert Surowiec.
Jak z kolei dodał Seweryn Grudniewicz, kardiochirurg i lekarz naczelny szpitala, "ostre zespoły aortalne, w tym właśnie ostre rozwarstwienie aorty typu A, czyli obejmujące odcinek praktycznie od zastawki aortalnej, które może sięgać w zasadzie do tętnic biodrowych, obejmujące całą aortę, jest jednym z najcięższych przypadków jeżeli chodzi o kardiochirurgię".
Zaznaczył, że "tutaj śmiertelność jest bardzo wysoka" i "jest to stricte związane z czasem".
Sprawą mają zająć się radni wojewódzcy.
Stała się tragedia i tu można tylko współczuć rodzinie, ale to pokazuje, o co walczymy. Tak, szpital będzie walczył, bo kardiochirurgia jest tu potrzebna dla pacjentów, dla takich ostrych przypadków - powiedział Mirosław Marcinkiewicz, wiceprzewodniczący sejmiku województwa lubuskiego.
Zapowiedział, że "w najbliższym czasie, w ciągu tygodnia, do dwóch, odbędzie się komisja zdrowia sejmikowa, musimy omówić całą tę sprawę".