Śledztwo w sprawie katastrofy autokaru, który ponad rok temu runął w przepaść koło Grenoble, znów utknęło w martwym punkcie. Jak dowiedział się reporter RMF FM Paweł Żuchowski, francuscy biegli nie dotrzymali kolejnego terminu przesłania swojej ekspertyzy.
W Polsce od kilku miesięcy jest już wstępna opinia. Wynika z niej, że do wypadku mógł przyczynić się niesprawny układ hamulcowy, m.in. znaczne zużycie jego niektórych elementów i brak 1,5 litra w hydraulicznym układzie wspomagającym. Jednak śledczy mieli dodatkowe pytania. Francuzi już kilka razy obiecywali dostarczenie nowej dokumentacji. Za każdym razem termin był jednak przesuwany. Polscy prokuratorzy wysyłali ponaglenia.
Teraz już wiadomo, że nie ma szans na to, aby ekspertyza trafiła do Polski jeszcze w tym roku. Nikt nie wie, kiedy zakończy się polskie śledztwo, bo dokumentacja z Francji będzie musiała trafić jeszcze do Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie. Tam zostanie sporządzona opinia w sprawie wypadku i dopiero ona będzie wiążąca dla polskich śledczych.
Do katastrofy polskiego autokaru doszło 22 lipca 2007 roku w pobliżu francuskiego Grenoble, niedaleko wioski Vizille. Autokar wiózł 50 polskich pielgrzymów z sanktuarium w La Salette. Oprócz kierowców i pilota, autobusem podróżowało 26 osób ze Stargardu Szczecińskiego, 12 ze Świnoujścia, 2 osoby z Mieszkowic, 5 ze Szczecina i 2 z Warszawy. 26 pasażerów zginęło, a 24 zostało rannych po tym, jak pojazd przerwał ochronne barierki i runął ze stromego zbocza, następnie przekoziołkował i stanął w płomieniach.