Nie we wszystkich przychodniach na Śląsku pacjenci mogą dostać receptę na leki refundowane. Część placówek nie ma jeszcze bowiem kontraktów z NFZ-etem. Ile dokładnie - tego Narodowy Fundusz Zdrowia nie potrafi oszacować. W takiej sytuacji pacjent powinien albo przyjąć receptę bez refundacji, albo poszukać placówki z podpisaną umową.
Nasza reporterka Agnieszka Burzyńska usłyszała natomiast w NFZ-ecie, że w trybie awaryjnym przedstawiciele wszystkich przychodni mogą natychmiast przyjechać do Katowic i jeszcze dziś popisać kontrakty. Na pytanie, czy nie można było zrobić tego wcześniej, rzecznik Funduszu odpowiada, że przyczyny problemów mogą być różne. Najprawdopodobniej jednak zabrakło czasu na dopełnienie procedur.
To pierwszy raz, kiedy placówki najpierw muszą podpisać główną umowę z NFZ-etem, a dopiero później dostają specjalny numer umożliwiający drukowanie recept.
To w ostatnich dniach kolejne zamieszanie wokół recept w śląskiej służbie zdrowia. Pod koniec grudnia informowaliśmy, że dwa oddziały Narodowego Funduszu Zdrowia - właśnie ze Śląska, a także z Mazowsza - wprowadzały w błąd lekarzy, aptekarzy i pacjentów, podając w oficjalnych komunikatach, że po 1 stycznia nie będzie można realizować recept wypisanych w 2012 roku. Recepty wypisywane od stycznia mają bowiem nowe, 22-cyfrowe kody, a nie, jak do tej pory, 20-cyfrowe. Dwa oddziały NFZ-etu poinformowały więc, że recepty z tymi krótszymi kodami stracą ważność, a aptekarze po 1 stycznia nie będą mogli ich realizować.
Zapytany przez nas o tę sprawę resort zdrowia zdementował te informacje. Odpowiem krótko: jest to zła interpretacja dyrektorów oddziałów - powiedział naszemu reporterowi Mariuszowi Piekarskiemu rzecznik ministra zdrowia Krzysztof Bąk. Wszystkie recepty wypisane w 2012 roku i wszystkie wypisane w 2013 mają ważność 30 dni. Nie zależy ona od tego, czy to są recepty starego czy nowego typu - podkreślił.