Zarzuty działania w zorganizowanej grupie przestępczej i przywłaszczenia mienia znacznej wartości usłyszał mężczyzna zatrzymany w sobotę w Łodzi. W lipcu 2015 r. w Swarzędzu jako konwojent posługujący się fałszywym nazwiskiem miał odjechać z 8 mln zł. Policja poszukuje także wspólnika mężczyzny. Za Grzegorzem Łuczakiem wysłano list gończy.

Zatrzymany w Łodzi mężczyzna nie przyznaje się do winy. Na razie nie wiadomo, gdzie są przywłaszczone pieniądze. Do tej pory organom ścigania udało się odzyskać ok. 100 tys. zł. W ubiegłym roku w sprawie zatrzymano już cztery osoby, trzy inne są wciąż poszukiwane.

Wystawiono list za Grzegorzem Łuczakiem

Wśród nich jest Grzegorz Łuczak, związany z firmą ochroniarską. Za mężczyzną wystawiono list gończy. Prokurator podjął decyzję o podaniu do publicznej wiadomości jego danych.

Policja prosi o kontakt wszystkie osoby, które mogą pomóc w jego ujęciu.

Materiał dowodowy zebrany w sprawie daje nam podstawy do tego, żeby postawić zarzut działania w zorganizowanej grupie przestępczej. Ta grupa przestępcza została utworzona właśnie w tym celu aby popełnić przestępstwo przywłaszczenia tej bardzo znacznej kwoty pieniędzy. Natomiast żadna z osób, która w tej chwili jest osobą podejrzaną nie ma zarzutu, który mówiłby o tym, że ktoś kierował tą grupą - powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Magdalena Mazur-Pru.

Dodała, że prokuratura nie wyklucza, iż w toku prowadzenia postępowania ktoś z podejrzanych może taki zarzut usłyszeć.

Konwojentowi grozi 10 lat. Nie przyznaje się do winy

Do zatrzymania konwojenta - 46-letniego Krzysztofa W., z zawodu krawca - doszło w sobotę na terenie osiedla domów jednorodzinnych, gdzie mężczyzna mieszkał wraz ze swoją rodziną.

Zatrzymany usłyszał zarzuty działania w zorganizowanej grupie przestępczej i przywłaszczenia mienia znacznej wartości. Jak poinformowano na konferencji, mężczyzna złożył wyjaśnienia w sprawie, nie przyznał się do winy. Za zarzucane czyny grozi mu kara do 10 lat pozbawienia wolności. Mężczyzna został aresztowany na trzy miesiące.

Prokurator analizując materiał dowodowy zebrany w sprawie doszedł do przekonania, że pozostawanie mężczyzny na wolności groziłoby utrudnieniem prowadzonego postępowania. W związku z tym został złożony wniosek do sądu o zastosowanie wobec Krzysztofa W. tymczasowego aresztowania - podała Mazur-Prus.

Na konferencji podkreślono, że przeszukanie domu Krzysztofa W. nie dostarczyło na razie dowodów, że przywłaszczone pieniądze znajdują się na terenie jego posesji. Nie wykluczmy, że część tych pieniędzy została zainwestowana - mówił Borowiak.

Jak wyjaśnił rzecznik policji, podczas przeszukania został zabezpieczony przedmiot przypominający prawdziwą broń palna. Po oględzinach okazało się, że jest to wiatrówka, na które posiadanie nie jest wymagane zezwolenie, ale oczywiście do złudzenia przypomina broń palną. Została także zabezpieczona duża ilość amunicji myśliwskiej i bojowej.

Akcja wymagała finezji i solidnych przygotowań

Podkreślił także, że działanie członków grupy wymagało wielu przygotowań i było to przestępstwo dokonane w niespotykany dotychczas sposób i metodą nieznaną. Wymagało to z jednej strony pomysłowości i finezji, a z drugiej strony też takich solidnych przygotowań. Każdy przestępca, który kradnie, przywłaszcza pieniądze, nie robi tego po to, żeby szybko zostać zidentyfikowanym i schwytanym. Ci ludzie na pewno zrobili wiele, żeby nie pozostawić po sobie żadnych śladów - wskazał.

Dodał także, że wszystkie tropy w sprawie prowadzą do Łodzi, gdzie mieściła się siedziba firmy.

Mazur-Prus przypomniała, że we wrześniu ubiegłego roku zarzuty w tej samej sprawie przedstawiono czterem innym osobom. Wówczas też odzyskano ok. 100 tys. zł. W tej chwili, w tej sprawie status osób podejrzanych mają przede wszystkim: Adam K. - mężczyzna, który jest podejrzany również o przywłaszczenie mienia znacznej wartości, Andrzej W. - osoba, która ma postawiony zarzut przekroczenia swoich uprawnień jako funkcjonariusz policji i pomocnictwa do przywłaszczenia pieniędzy, Agnieszka K. - podejrzewana o przestępstwo paserstwa mienia znacznej wartości i Wojciech W. - który również jest podejrzany o paserstwo mienia znacznej wartości - mówiła. Jedna z tych osób wciąż pozostaje w areszcie.

 

Zmienił wygląd, zapuścił brodę, przytył

Jak się okazało, przygotowując się do akcji mężczyzna zmienił wygląd: zgolił głowę, zapuścił brodę i zażywał środki, które sprawiły, że przybrał na wadze. Rzecznik wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak powiedział, że wygląd zatrzymanego w sobotę mężczyzny różnił się zasadniczo od tego, znanego z nagrań monitoringu, publikowanych przez policję. "Mężczyzna aktualnie ma normalne włosy, nie ma brody, jest zdecydowanie bardziej szczupły" - podkreślił Borowiak.

Do przestępstwa doszło w lipcu 2015 r. w Swarzędzu. Mężczyzna uczestniczył w konwoju z pieniędzmi, w pewnym momencie odjechał autem, w którym była gotówka. Wkrótce potem porzucone auto znaleziono. Konwojent i pieniądze z samochodu zniknęły. Policjanci ustalili, że sprawca zatrudnił się w firmie ochroniarskiej kilka miesięcy wcześniej, podając fałszywe dane osobowe.

(MKam)