Na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata i grzywnę skazał katowicki sąd byłego prezydenta Mysłowic. Grzegorz Osyra odpowiadał za sfingowanie zamachu na samego siebie podczas kampanii wyborczej w 2003 roku. Wyrok jest prawomocny.
Pierwszy wyrok w sprawie Osyry zapadł w październiku 2010 roku, gdy pełnił on jeszcze urząd prezydenta. Został wówczas skazany na półtora roku więzienia w zawieszeniu na cztery lata oraz grzywnę - za zawiadomienie o niepopełnionym przestępstwie i składanie fałszywych zeznań.
Były prezydent odwołał się i w czerwcu ubiegłego roku sąd okręgowy skierował sprawę do ponownego rozpoznania. W ponownym procesie Osyra usłyszał karę roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata - za zawiadomienie o niepopełnionym przestępstwie. Sąd okręgowy podtrzymał ten wyrok.
Sam Osyra komentując to orzeczenie wskazał, że sąd oparł się jedynie na wersji świadka, który miał motyw, by mu "dokuczać". Zastrzegł, że mógł grać na zwłokę, bo w styczniu 2013 roku upływa termin przedawnienia, liczył jednak, że "jakoś to uda się wygrać". Opinia publiczna i tak pewnie już w październiku 2010 r. zakwalifikowała mnie, że jestem skazany za samookaleczenie - powiedział.
Osyra został raniony 22 stycznia 2003 roku. Jak twierdził, został napadnięty, gdy na chwilę wyszedł z restauracji mieszczącej się pod magistratem. Prezydent miał półtoracentymetrową ciętą ranę w okolicach obojczyka. Przeszedł operację, ale jego życiu nie zagrażało niebezpieczeństwo.