Sąd w Poznaniu skazał na cztery lata więzienia przedsiębiorcę, który dwukrotnie sfałszował swoje akty zgonu, chcąc uniknąć kary za wyłudzenia. Pomiędzy jedną rzekomą śmiercią a drugą mężczyzna dokonał kilku innych przestępstw. Teraz oszust siedzi w areszcie, podejrzany o wyłudzenia w "mafii paliwowej". Wyrok jest nieprawomocny.
Po raz pierwszy Zdzisław W. sfingował swoją śmierć w 2004 r. Do USC dostarczył sfałszowane zaświadczenie, na podstawie którego wydano akt zgonu. Wyłudzony dokument spowodował umorzenie dwóch spraw sądowych i uchronił mężczyznę przed pójściem do więzienia.
Zdzisław W. ukrywał się i do 2006 roku. W tym czasie dokonał jeszcze kilku przestępstw m.in. sfałszował francuskie prawo jazdy, którym się posługiwał, wyłudził pieniądze za mieszkanie, które sprzedał jednocześnie dwóm różnym osobom oraz zalegalizował i sprzedał kradziony samochód.
Aby ponownie ukryć się przed wymiarem sprawiedliwości w 2006 r. zgłosił swoje zaginiecie na policji, a następnie upozorował swoją śmierć pod kołami pociągu. Jego tożsamość potwierdził syn, któremu pomagał przekupiony policjant.
Lekarz po identyfikacji zwłok wydał zaświadczenie o zgonie Zdzisława W. Zwłoki wydano rodzinie, która poddała je kremacji i pochowała na cmentarzu w Chodzieży.
Podczas śledztwa okazało się, że mężczyzna żyje. Teraz przebywa w areszcie, jest podejrzany o wyłudzenia w związku z udziałem w "mafii paliwowej".