Sejm uchwalił ustawę ws. ratyfikacji Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Za wyrażeniem przez Sejm zgody na ratyfikację głosowało 254 posłów, przeciw było 175, od głosu wstrzymało się 8. Głosowanie poprzedziła bardzo burzliwa debata.

Przed głosowaniem nad uchwaleniem ustawy posłowie - zgodnie z wczorajszą rekomendacją komisji - odrzucili poprawki do projektu zgłoszone przez PiS i Sprawiedliwą Polskę. W obu poprawkach chodziło o to, by w ustawie zapisać, że Sejm nie wyraża zgody na ratyfikację konwencji.

Polska podpisała Konwencję Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej w grudniu 2012 r. W kwietniu ub. roku Rada Ministrów podjęła uchwałę ws. przedłożenia jej do ratyfikacji i przyjęła projekt odpowiedniej ustawy.

Konwencja ma chronić kobiety przed wszelkimi formami przemocy oraz dyskryminacji; oparta jest na idei, że istnieje związek przemocy z nierównym traktowaniem, a walka ze stereotypami i dyskryminacją sprawiają, że przeciwdziałanie przemocy jest skuteczniejsze.

O ratyfikowanie konwencji apelowały organizacje kobiece, broniące praw człowieka oraz pomagające ofiarom przemocy; krytykowały ją organizacje prawicowe i Episkopat Polski.

Burzliwa dyskusja

Przeciwnicy ratyfikacji przekonywali, że konwencja jest niepotrzebna i niebezpieczna. O przyjecie ustawy apelował m.in. minister sprawiedliwości Cezary Grabarczyk. Konwencja jest potrzebna, bo pozwala na skuteczne zwalczanie zjawiska przemocy - powiedział i dodał, że rząd zadbał o to, żeby jej postanowienia były interpretowane i stosowane zgodnie z polską konstytucją.


Dziś jest ten wielki dzień, na który czekają tysiące kobiet w Polsce, problem przemocy wobec kobiet jest jednym z najpoważniejszym problemów społecznych, z którym borykamy się od wielu lat, wielu wieków i pokoleń. Dzisiejsze głosowanie może wpłynąć na poprawę sytuacji kobiet
  - mówiła Nowicka. Przypomniała, że w Polsce 800 tys. kobiet rocznie doznaje przemocy, co 40 sekund ma miejsce w Polsce akt przemocy wobec kobiet, co trzecia doznała przemocy.

Sadurska mówiła, że konwencja nakazuje ślepe zwalczanie tradycji, religii i kultury, która rzekomo determinuje, a nawet prowokuje przemoc. Pytała, czy związek mężczyzny i kobiety, wychowywanie dzieci w rodzinie są stereotypem i kto będzie o tym decydował. Pytam was, posłowie PO, dlaczego idziecie na wojną z polska kulturą, tradycją i polska religią. Dlaczego wam to przeszkadza? - pytała.

Marzena Wróbel (niez.) przekonywała, że konwencja zwiększy przemoc wobec kobiet, ponieważ nie chodzi w niej o przeciwdziałanie temu zjawisku, ale o "przemodelowanie ideologiczne społeczeństwa".

Dariusz Joński (SLD) podkreślał, że dziś 95 proc. ofiar przemocy domowej to kobiety i dzieci, sprawcy otrzymują wyroki w zawieszeniu i dlatego potrzebna jest konwencja. Jak mówił, pracowało nad nią 47 krajów i tylko jeden miał zastrzeżenia. Panie prezesie Kaczyński, tym krajem była Rosja. Skoro inne argumenty nie przemawiają to może ten przemówi, żeby pan zagłosował z większością - powiedział.

(abs)