Sędziowie Sądu Najwyższego, którzy wrócili do pracy w związku z postanowieniem unijnego Trybunału Sprawiedliwości nie mają jak zwrócić odpraw, które im wypłacono w związku z odesłaniem w stan spoczynku. Do zwrotu świadczeń zobowiązuje ich znowelizowana ustawa o Sądzie Najwyższym, jest on jednak na razie niemożliwy przez… opieszałość ministra sprawiedliwości.
Znowelizowana ustawa o Sądzie Najwyższym w Art. 2 p. 6 zobowiązuje sędziów, którzy powracają w efekcie jej uchwalenia na stanowiska do zwrotu świadczeń, związanych z przejściem w stan spoczynku.
Te odprawy to równowartość ich 6-miesięcznego wynagrodzenia. W wypadku prezesów izb Józefa Iwulskiego i Stanisława Zabłockiego suma ta wynosiła 169 tys. 600 złotych, w wypadku pozostałej 20-ki sędziów w wieku 65+ odprawy wynosiły po 144 tysiące 300 złotych. Wszyscy, których to dotyczyło, to sędziowie objęci tzw. stawką awansową, związaną z najdłuższym stażem orzeczniczym w SN. Łącznie suma wypłaconych już w lipcu a potem wrześniu odpraw to 3 miliony 225 tysięcy złotych.
Od czasu odesłania w stan spoczynku sędziowie powinni otrzymywać 75 proc. wynagrodzenia. Znowelizowana ustawa podniosła jednak te uposażenia do pełnych 100 proc., dokonując też zmiany ich statusu zapisem, że ich służbę po powrocie do Sn "uważa się za nieprzerwaną". To zaś oznacza konieczność wyrównania zarobków za ten okres.
Sędziowie zostali zobowiązani do zwrotu świadczeń, jednak "sposób, tryb, rodzaje i termin zwrotu wypłaconych sędziom świadczeń oraz sposób ustalenia" ich wysokości według Art. 2 p. 7 ustawy ma określić w rozporządzeniu minister sprawiedliwości. Choć jednak ustawę uchwalono 6 tygodni temu, a 1 stycznia ogłoszona i podpisana weszła już w życie, Zbigniew Ziobro takiego rozporządzenia wciąż nie wydał.
Ministerstwo wyraźnie zlekceważyło więc jedną z elementarnych zasad techniki legislacyjnej, opisaną w ich art. 128. Przepis ten dopuszcza wprawdzie wydanie rozporządzenia do ustawy po jej ogłoszeniu, ale powinno to nastąpić PRZED dniem jej wejścia w życie.
Opieszałość w działaniu resortu jest ewidentna - treść ustawy znana jest od półtora miesiąca. Sejm uchwalił ją 21 listopada, Senat skierował ją do Prezydenta nie wnosząc do niej żadnych zmian 23 listopada. Andrzej Duda podpisał ustawę 17 grudnia, w ostatnim dniu 21-dniowego terminy na podjęcie decyzji w tej sprawie, a niezmieniony tekst w Dzienniku Ustaw opublikowano 31 grudnia.
Ustawa weszła w życie następnego dnia, i choć powinno temu towarzyszyć wydanie aktu wykonawczego, jakim jest wyjaśniające jak ją stosować rozporządzenie - w kwestii nakazanego zwrotu wypłaconych sędziom 65+ świadczeń wciąż przepisów nie ma.
Jak się dowiedziałem, w resorcie sprawiedliwości dopiero trwa praca nad przygotowaniem rozporządzenia.
Jeden z przepisów wyraźnie wymaga działania sędziów, drugi - zmierzający do określenia warunków tego działania - nie został zrealizowany. Osoby skłonne do podejrzliwości uznają, że z jednej strony zobowiązując sędziów do zwrotu odpraw, a z drugiej nie wydając rozporządzenie określającego ile kto ma zwrócić, ministerstwo sprawiedliwości zmierza do sytuacji, w której będzie ich można oskarżyć o niezrealizowanie ustawy.
Być może dlatego jeden z sędziów SN po prostu zwrócił już odprawę w całości. Nie czekając na jakiekolwiek wytyczne z resortu i wprawiając w konsternację służby finansowe sądu - bo przecież zrobił to bez podstawy prawnej.
Do dostarczenia podstawy prawnej ustawą zobowiązany jest jednak minister sprawiedliwości, który jednak po prostu tego nie zrobił.
(ug)