Zarzuty publicznego znieważenia ze względu na przynależność narodową usłyszało 11 osób zatrzymanych dziś w związku z antylitewskim transparentem rozwieszonym na stadionie Lecha Poznań podczas meczu z wileńskim Żalgirisem. Mimo wniosków prokuratury na kibiców nie nałożono zakazów stadionowych.

Zatrzymanym grozi do 3 lat więzienia. Jak ustalił nasz dziennikarz, nie są oni związani z żadną z bojówek kibicowskich i nie mieli konfliktów z prawem. Grupa - wśród jej członków jest m.in. kobieta i młody prawnik - nie ukrywa zaskoczenia zamieszaniem wokół kontrowersyjnego transparentu.

Podejrzani nie przyznali się do zarzucanych im czynów. Złożyli wyjaśnienia. Nie odpowiadali na pytania prokuratorów - powiedział naszemu dziennikarzowi prokurator Jacek Derda. Cała jedenastka przyjęła tę samą taktykę, śledczy nie ujawniają na razie, jak ona wygląda. Wszyscy członkowie grupy zostali objęci dozorem policyjnym i będą odpowiadać z wolnej stopy.

Obraźliwy transparent rozwieszono 8 sierpnia na stadionie w Poznaniu. Spotkanie Lecha z Żalgirisem zakończyło się zwycięstwem Lecha 2:1, ale do 4. rundy eliminacji Ligi Europejskiej awansował klub z Litwy.

W ramach kary za kibolski wybryk wojewoda wielkopolski Piotr Florek zdecydował o zamknięciu tzw. "kotła" - trybuny stadionu, zajmowanej przez najbardziej zagorzałych sympatyków poznańskiego klubu - na mecz z Koroną Kielce, który rozegrano 11 sierpnia.