Stołeczna policja zatrzymała 8 osób podejrzanych o udział w zorganizowanej grupie przestępczej handlującej narkotykami w okolicach Piaseczna. Przestępcy byli wyjątkowo brutalni, zastraszali klientów i konkurencję. Postrzelili Marka K.ps."Muł", ówczesnego szefa mafii z Piaseczna.
Policjanci w wydziału narkotykowego Komendy Stołecznej Policji miesiącami pracowali nad rozpracowaniem grupy, która działała na terenie Góry Kalwarii i powiatu piaseczyńskiego. Zbierali informacje na temat sposobu działania przestępców, ustalali role poszczególnych członków, a także miejsca kryjówek i magazyny, w których przechowywano narkotyki.
Grupa była ściśle zhierarchizowana. Zarząd nie miał bezpośredniego kontaktu z dilerami. W grupie działali także ludzie kierujący dostawami narkotyków i tacy, którzy ochraniali rynek narkotykowy na terenie gminy. Do grupy należeli także młodzi ludzie, pełniący rolę tzw. żołnierzy - powiedział asp. sztab. Mariusz Mrozek z KSP.
Według policji, "żołnierze" zajmowali się ściąganiem długów, a groźbami i siłą wywierali wpływ na "nieposłusznych" i na klientów. Jak nieoficjalnie dowiedziała się PAP, przestępcy niezadowoleni ze współpracy z jednym z dilerów, pojechali do szkoły w której uczył się jego brat i zastraszyli nastolatka. Mieli grozić, że jeśli brat nie odda pieniędzy, zakopią chłopca w lesie. Innej osobie podpalili samochód, kolejną straszyli maczetami.
Wiosną mieli próbować nastraszyć Marka K. ps."Muł", który na początku minionej dekady był szefem mafii z Piaseczna. Jego grupa przez lata kontrolowała handel narkotykami oraz dokonywała wymuszeń na południu Warszawy. "Muł" był wielokrotnie karany i jak nieoficjalnie dowiedziała się PAP ze źródeł zbliżonych do policji, obecnie miał utrudniać nowo powstałej grupie "przejęcie" okolicy.
Pokrzywdzony zgłosił się do szpitala w Piasecznie podając, że coś uderzyło go w nogę, gdy szedł na ryby. Jego wersja była nieprawdopodobna, bo z rany wyciągnięto pocisk. Później podawał kolejne wersje, które nie odpowiadały obrażeniom. Okoliczności przestępstwa ustalono bez jego pomocy - mówi prok. Łukasz Łapczyński z Prokuratury Okręgowej w Warszawie, która prowadzi śledztwo.
Grupę rozbito pod koniec czerwca. Wydział narkotykowy KSP, przy wsparciu policjantów z tzw."terroru", Centralnego Biura Śledczego Policji oraz Biura Operacji Antyterrorystycznych Komendy Głównej Policji zatrzymali 8 osób. Byli to głównie "żołnierze", w wieku 21-28 lat.
Zabezpieczono 2300 porcji narkotyków o wartości około 115 tysięcy złotych. Były to amfetamina, marihuana i mefedron. Policja znalazła także broń palną, ponad 100 sztuk amunicji, w tym myśliwskiej, oraz granat chemiczny UGŁ200/1. Zabezpieczono także gotówkę i pojazdy.
Podejrzani usłyszeli w prokuraturze zarzuty m.in. udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, wprowadzenie do obrotu znacznych ilości narkotyków i ich posiadania. 33-letni Paweł K. ma odpowiedzieć także za postrzelenie "Muła". Wszyscy zostali tymczasowo aresztowani przez sąd. Grożą im kary nawet 12 lat pozbawienia wolności.
(mch)