"Nie zrezygnujemy z protestu, żeby usiąść do okrągłego stołu" - mówią reporterowi RMF FM Romanowi Osicy protestujący przed Sejmem opiekunowie dorosłych chorych. To im Władysław Kosiniak-Kamysz w rozmowie z Krzysztofem Ziemcem w RMF FM zaproponował powołanie międzyresortowego zespołu, w pracach którego braliby udział. Minister pracy jednak stawia rodzicom warunek: do rozmów będzie można przystąpić, jeśli zakończą protest.
Minister chciałby pokazać fundacjom opiekującym się niepełnosprawnymi, ale także samym protestującym, ile środków jest w systemie i jak są rozdzielane.
Minister deklaruje ponadto, że zespół - złożony z ekspertów i przedstawicieli protestujących rodziców - miałby wpływ na to, w jaki sposób wydawać pieniądze. Na przykład, czy wydawać całość przeznaczonych środków na zasiłki czy może część funduszy przeznaczyć na wsparcie sprzętowe.
Kosiniak-Kamysz powiedział co prawda, że w każdej chwili jest gotów spotykać się z protestującymi organizacjami, jednak wspomniany okrągły stół będzie możliwy po zakończeniu protestu.
Nie ma w ogóle takiej opcji - mówi jedna z protestujących i dodaje: Chcielibyśmy mieć wpływ na to, jak te pieniądze są wydawane, ale dopóki nie zostaną spełnione nasze postulaty - nie ruszymy się stąd. A do rozmów możemy usiąść w każdej chwili.
Kilkunastu opiekunów dorosłych niepełnosprawnych protestuje przed Sejmem od czwartku. Przyjechali m.in. z Radomia, Siedlec, Kraśnika, Krakowa i Bydgoszczy. Uważają oni, że rząd niesłusznie różnicuje sytuację ich i opiekunów niepełnosprawnych dzieci. Apelują o przywrócenie odebranych im w lipcu 2013 r. - na mocy noweli ustawy o świadczeniach rodzinnych - świadczeń pielęgnacyjnych. Ich zdaniem rozwiązania proponowane przez rząd zmierzają do tego, by zapewnić im jedynie specjalny zasiłek opiekuńczy.