Ratownicy Podhalańskiej Grupy GOPR dotarli do pięciu turystów, którzy zasłabli na szlaku w Gorcach i schronili się w pasterskim szałasie pod Turbaczem. Turyści, którzy wędrowali wraz z 60-osobową grupą, wyszli z miejscowości Rzeki. Następnie przez Gorc Kamienicki mieli zamiar dotrzeć do miejscowości Jamne koło Ochotnicy Górnej.
W czasie drogi na szczyt pięć osób nie było w stanie kontynuować wyprawy. Na szczęście znaleźli schronienie w szałasie pasterskim, gdzie rozpalili ognisko - powiedział naczelnik Podhalańskiej Grupy GOPR Mariusz Zaród. Na pomoc wyczerpanym turystom wyruszyło 10 ratowników GOPR. Ratownicy sprowadzili ich w dół, do miejsca zakwaterowania. Byli wyczerpani górską wędrówką i zmarznięci - powiedział Zaród. Dodał, że turyści mieli pretensje do organizatora wycieczki, że zabrał ich na tak wyczerpującą trasę w trudnych warunkach. Oni sami nie zdawali sobie sprawę z trudności, jakie ich czekają.
Kompani piątki wyczerpanych osób poszli dalej. Jak powiedział Zaród, część z nich poruszała się na nartach skiturowych, inni na rakietach śnieżnych. Były wśród nich też osoby, które nie miały sprzętu do zimowej wędrówki. Część turystów po raz pierwszy była w górach.
W Gorcach leży średnio 150 cm śniegu, a temperatura wynosi około - 22 stopni.